niedziela, 14 kwietnia 2013

No i koniec przyjemności...

Jak zawsze weekend się kończy. Nigdy nie mogę się z tym pogodzić, ale niestety nie mam na to wpływu. Szkoda... szkoda, że to tylko dwa dni. No w moim przypadku "odpoczynku" od pracy było trochę więcej, bo byłam na zwolnieniu. Ale co to za przyjemność chorować?

No cóż, było cudownie, miło, leniwie, troszkę spotkań ze znajomymi, ale przede wszystkim cieszenie się obecnością moich sierści :) Sierści też się chyba nacieszyły moją obecnością, byłam z nimi cały tydzień! Może nawet już do niej przywykły, może zdziwią się, gdy jutro rutyna pracowego dnia powróci... Znów budzik na 6:30, szybki prysznic, śniadanie i droga w korku do pracy. A przed tymi wszystkimi czynnościami oczywiście nakarmienie wygłodniałych kotów :) W pracy Meksyk, potem stanie w korku do domu, powrót i... powitanie kocurów :)

Ale teraz już pora spać :) Ostatnie minuty weekendu mijają bezpowrotnie. Na szczęście za tydzień znów weekend!

Dobranoc! :)



To kotek, którego miałam kiedyś przez chwilę. Iwan. Opowiem Wam kiedyś o nim :)

11 komentarzy:

  1. slodko spia...ciii nie budzmy ich;P

    OdpowiedzUsuń
  2. Ale świetne. Niewiniątka :)
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  3. Śpiące koty są zawsze kochane :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Prawda? takie miny mają kochane :* mam ochotę je wyściskać, ale nie chcę budzić :)

      Usuń
  4. Byle do weekendu, stale to powtarzam :))))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. oj tak, żeby ten tydzień minął szybko i bezboleśnie :)

      Usuń
  5. P.S. Zapraszam po odbiór wyróżnienia :)))

    OdpowiedzUsuń
  6. Jeszcze tylko 4 dni Kasiu :-)))
    Śliczne śpioszki :-)

    OdpowiedzUsuń
  7. Moje kociołki też są cudne ale tylko jak śpią,jak nie to łobuzeria niesamowita,twoje ślicznotki.Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń

Dziękujemy za pozostawiony komentarz :)