Poznajcie Łiniego (Mimiego, Niniego, Ministra, Mini i
wszystkie inne wariacje i odmiany;) ). To kotek, który sam nas wybrał.
Dosłownie.
Pamiętam, jak wczesną wiosną wyglądałam przez okno w kuchni.
Patrzę, a tu wzdłuż bloku przechodzi nowy kot – taki księżycowy, wcześniej go
nie widziałam wśród dokarmianego stadka. Oczywiście puściłam wici wśród
osiedlowych kociarzy – może komuś zgubiło się takie cudo i rozpaczliwie go
szuka? No niestety… nikt go nie szukał. Łini otrzymał robocze imię, które już
zostało jego na stałe :)
Zaczął przychodzić do mnie na balkon, wnerwiając moje koty
;) Przychodził coraz częściej, rano oczekiwał na śniadanko, po południu witał
mnie jak wracałam z pracy… oswojony, zupełnie się nie bał. Później już całe
dnie spędzał na moim balkonie. Przyglądał się przez okno jak moje koty biegają
za piłeczkami, myszkami i innymi cudami. Swoimi wielkimi, zielonymi, smutnymi
oczkami.
Postanowiłam dać mu tymczas. Wzięłam go do domu,
wykastrowałam, zaszczepiłam. Szukałam mu domu. Jakoś nie skradł niczyjego
serca. Skradł za to nasze :D Po kilku tygodniach nie było już mowy, aby oddać Łiniego :) Łatwo dogadał się z Fifi i Guciem. To najbardziej
spokojny kot z całego stadka. Pluszowy misio. Pyszczek kochany :)
Oto on:
Jego wysokość Łini :) |
Jeszcze dokarmiany, jeszcze nie nasz... |
Śpiąca słodycz :) |
Łini jest niezwykły,Ty także....
OdpowiedzUsuń:) dziękuję!
Usuńrzeczywiscie slodziak:)
OdpowiedzUsuńzamierzasz poprzestac na 3 czy drzwi otwarte?
Monika, trzy wystarczą ;) tworzą zgraną paczkę :) ale zobaczymy, co przyniesie los :)
UsuńAle Łini ma piękną sierść taką srebrzysto szarą, bardzo podobają mi się takie kociaki, jest przesłodki :)
OdpowiedzUsuń:) rzeczywiście ma taki srebrzysty kolor sierści, jak go zobaczyłam po raz pierwszy, ochrzciłam go księżycowym kotkiem :) futerko ma takie pluszowe :) cieszę się, że Ci się podoba :)
Usuń