wtorek, 29 października 2013

Przestawienie życia

Po co komu przestawienie tych zegarków? Przecież to i tak niczego tak właściwie nie zmienia, a reorganizuje życie.  Już nawet nie tyle nasze ludzkie, ale burzy kocie rytuały!

Tak jest zawsze, co pół roku, gdy następuje zmiana czasu. Koty są lekko zdezorientowane. W szczególności gdy godziny ich posiłków ulegają zmianie. Staram się je lekko przyzwyczajać do zmiany czasu, dając im jeść sukcesywnie coraz później, ale i tak są zdezorientowane :)

Kiedyś gdzieś czytałam o tym, jak zmiana czasu wpływa na inne zwierzęta, np. krowy czy ptaki. Dla nas ludzi to tylko godzina w tą czy w tamtą. Dla zwierząt to przestawienie ich rytmu, przyzwyczajeń i rytuałów. Oczywiście po kilku dniach wszystko wraca do normy i wracają do swojego rytmu, ale zanim to nastąpi, są zdezorientowane...

I tak jest z moimi kotami. Godzinę wcześniej stoją przy miskach i mauczą o jedzenie. I rano i wieczorem. Jakieś takie zdezorientowane są. Jestem ciekawa, czy tak też jest z Waszymi kotami. Jak sobie z tym radzicie?

U nas zwłaszcza widoczne jest to w porach karmienia. Ale też i inne rytuały zostają zaburzone, np. godzina snu. Za kilka dni to wróci do normy :) ale teraz jest dziwnie.

Nie lubię tego jesiennego przestawiania zegarków. Wcześniej robi się ciemno i sprawia, że wracając z pracy nie zaznaję już właściwie dnia. Dobrze, że jest miło i ciepło :) Koty witają mnie na ogródku poznając stukot moich butów :) Zgarniam je do domu. Zamykam wyjście na ogródek. Czekają... do kolacji i do snu. Czekają godzinę dłużej. Aż w końcu ta godzina rozpłynie się wśród innych godzin i zdarzeń tak, że rytm się wyrówna i rytuały znów wrócą na swoje miejsce. Do kolejnego przestawienia czasu...

Póki co staram się korzystać jak mogę i kiedy mogę z pięknej jesieni :)

Łazienki Królewskie Warszawa

niedziela, 27 października 2013

Lato tej jesieni

Pogoda nas chyba rozpieszcza tej jesieni. Kolejny piękny, słoneczny i bardzo ciepły weekend za nami :) A w zeszłym roku o tej porze na ulicach leżał już śnieg! Znalazłam to w sieci i aż zrobiło mi się zimno! Pierwszy śnieg w Warszawie.

Koty szaleją sobie całe dnie w ogródku i poza nim :) Ganiają, kitłaszą się, ścigają... cieszę się, niech korzystają z ciepłych dni.




Gucio pogonił kota Łiniemu aż na ogródek sąsiadów!
Fifi nie wykazywała chęci na aktywność :) Wolała sobie spokojnie leżeć na ulubionej miejscówce na balkonie.



A my odpoczywamy po wczorajszym weselu mojej siostry (jedynej rodzonej!). Zabawa była super, szaleństwa do białego rana. Mam nadzieję, że młoda będzie szczęśliwa całe życie tak, jak szczęśliwa była na swoim ślubie i weselu :) Tego jej mocno życzę!

A Wam życzę, aby ten tydzień minął szybko i owocnie :)

czwartek, 24 października 2013

Kocia niespodzianka


Jak każda kociara uwielbiam kocie gadżety :) Mam ich trochę, ale wciąż poszukuję nowych i nowych :) Kiedyś zbiorę je wszystkie i Wam pokażę. Już wiele z Was chwaliło się swoimi "kocimi zdobyczami", ja też mam ich zacną ilość. Wkrótce zamierzam je zebrać i się nimi pochwalić :)

A dziś  przyjechała do mnie niezwykła przesyłka. Zrobiona na zamówienie, jedyna i niepowtarzalna! Przesyłka od handmade4you.art :) Od jakiegoś czasu zaglądamy do siebie na blogi. Iza zajmuje się rękodziełem, w szczególności biżuterią. Kiedyś napisałam jej, że marzą mi się zielone kolczyki z kotami. Nigdzie takich nie widziałam, a uwielbiam i zielony i koty :) Iza pomyślała, pozastanawiała się i... ZROBIŁA! Zrobiła coś absolutnie niezwykłego... dla mnie :) Zielony jest moim ulubionym kolorem, a koty... jak wiecie uwielbiam. Ten mix jest więc szczególny :)

Oto one:
Tak wyglądały kocie kolczyki na zdjęciu przesłanym przez Izę :)

A tak zielone koty prezentują się na moim uchu :)
Piękne są, prawda? Widać, że Iza włożyła w nie mnóstwo pracy i serca, będę je nosiła z wielką przyjemnością :)

Ale to nie koniec niespodzianek, jakie mnie dziś spotkały :) W przesyłce razem z kolczykami była piękna bransoletka, oczywiście z kotem ;) takim "ukrytym" ale kotem! Piękna. Dostałam ją w prezencie za to, że jestem pierwszym internetowym klientem http://art4uhandmade.blogspot.com :) Mam nadzieję, że będzie ich więcej, bo biżuteria nie tylko pięknie prezentuje się na zdjęciach, ale i w rzeczywistości!

Regionalna bransoletka z kotem :) i Gucio w tle

Kot i czarownica - nierozłączna para na szczęście :) Mam nadzieję, że mi je będzie przynosiła!
 
Cała przesyłka została gruntownie zbadana przez Gucia (pozostałe koty nie zainteresowały się, bo asystowały mojemu K. przy wieszaniu prania na balkonie). Gustaw jednak zaakceptował prezenty jednogłośnie :)



Naszła mnie refleksja. Takie momenty, takie przesyłki, pokazują, że życie "internetowe" może przeplatać się i wkraczać w realne. Że wszystkie internetowe znajomości mogą mieć swoje interakcje w realu :) To fascynujące i niesamowite. Dziękuję Wam wszystkim, że jesteście i do mnie zaglądacie. Być może nasze drogi splotą się kiedyś w innych miejscach niż Internet :) Na pewno połączą nas koty i miłość do nich :)

I na koniec - abchazka miłość :) Zapowiedź odkładanego przeze  mnie wpisu o moich wakacyjnych spotkaniach z kotami. :)

Bezgraniczna miłość między kocią mamą a małymi kotkami
Dobrych, kocich snów :)

niedziela, 20 października 2013

Na koniec weekendu...

Szkoda, że weekend już minął. Bezpowrotnie :( Był taki ciepły i miło jesienny. Koty korzystały z pogody przebywając prawie całe dnie na dworze. My spacerowaliśmy i relaksowaliśmy się :) A jutro szara rzeczywistość - wracam do pracy po prawie 2-tygodniowej przerwie związanej z chorobą. Już mam ciarki na plecach na samą myśl...

Ale to będzie jutro.

A dziś :) na umilenie wieczoru pokażę Wam fotkę Gucia :) Chcieliśmy przebrać go za króliczka :) Udało się? Bardziej kot czy bardziej króliczek z Gucia? ;)

Kot czy króliczek? :)

I jeszcze kilka takich fotek Gustawa.

makro nosek... mam to zdjęcie na pulpicie obecnie :)

Kocie oczy Gustawa

A na koniec Łini w swoim pudełkowym raju :) Zakrył oczka, pewnie myśli, że go nie widać ;)

Nie ma mnie dla nikogo - ŚPIĘ :P
Oj jak ja bym tak chciała przespać ten tydzień i obudzić się w piątek po południu :)

Lekkiego tygodnia Wam życzę :)

sobota, 19 października 2013

Prezenty, prezenty! :)

Wczoraj dotarła do nas przesyłka od Atoma i Antka. To nagroda w dawnym konkursie :) Paczka była dwa razy wysyłana, bo za pierwszym razem doszła podczas naszych wakacji :)

Poczułam się, jakby Atom i Antek nas odwiedzili :) Sami zobaczcie:




Dziękujemy!

A u nasz sobota dziś zachwyciła piękną pogodą :) Koty więc szalały na ogródku i poza nim, łapiąc pewnie jedne z ostatnich chwil słońca...





Tylko Fifi wolała pozostać na balkonie :)


A my dziś też dość aktywnie spędziliśmy dzień. Byliśmy na spacerze w parku, który potem zakończyliśmy pysznym obiadem w restauracji :) Karmiliśmy wiewiórki orzechami i cykaliśmy foty :) Wiewiórki jadły nam z ręki :)


Miłego weekendu!

środa, 16 października 2013

Koci chorobo-wyciągacze

Zanim przedstawię Wam "wakacyjne" koty, chciałabym opowiedzieć co nie co o moich kotach :) Dawno nic o nich nie pisałam  :) a przecież są wiodącym tematem mojego bloga :) pewnie też się za nimi stęskniliście :)

Jak wiecie cały czas wracam do zdrowia, po tym jak zmogło mnie zapalenie oskrzeli. Pracuję sobie z domu i generalnie staram się nie przemęczać zgodnie z zaleceniami lekarzy.

A koty? Kochane moje kociątka asystują mi jak mogą. Grzeją swoimi ciepłymi ciałkami, kładą się tuż obok. Pewnie czują, że Pańcia chora i chcą jej w jakiś sposób pomóc (taką mam nadzieję ;) ).

Gustaw zdziwiony w pościeli :)

A teraz już błogo śpiący


Te kochane kocie łapki :) Ich widok chyba dodatkowo mnie relaksuje :)

Gucio wyspał się i poszedł sobie (jak widać niedaleko) :) Za to jego miejsce wygrzewacza zajął szybko Łini :)


No ale Łini zamiast wygrzewaniem mnie bardziej zainteresowany był sznurkiem od aparatu, na który urządził sobie polowanie :)




I potem Łini poszedl sobie a Gucio znów wrócił :) I tak grzał mnie do końca meczu... (ech nie będę komentowała meczu, bo to była ogromna porażka...)

A dziś, gdy siedzę przy komputerze, Łini asystuje mi słodziutko śpiąc i mrucząc w swoim pudełku. Leży ono na stole, tuż obok komputera :)


Tylko Fifi ma mnie w nosie (jak to ona). Wczoraj siedziała cały wieczór na krześle, a dziś poszła sobie na zwiady na dwór. Wróci na jedzonko. Jak to ona :)

I tak słodko koty wyciągają ze mnie chorobę, a ja fakycznie powracam do sił :)

poniedziałek, 14 października 2013

Abchazja - kraj duszy

W tym roku większość wakacji spędziliśmy w Abchazji.  Możecie nie wiedzieć, gdzie to jest i nie uważajcie się za ignorantów czy niedouczonych. Tak naprawdę dużo osób nie słyszało o tym przepięknym kraju, sama dowiedziałam się o jego istnieniu kilka lat temu i zapragnełam tam pojechać :)

Abchazja (abch. Аҧсны – Apsny, gruz. აფხაზეთი – Apchazeti, ros. Абха́зия – Abchazija) – państwo nieuznawane, położone w północno-zachodniej Gruzji nad Morzem Czarnym w górach Kaukazu (skąd też nie ma się co dziwić, że część z Was pewnie nie słyszała nigdy o Abchazji). Niepodległość Abchazji uznaje tylko kilka Państw, w tym Rosja, od której Abchazja jest bardzo uzależniona. Wiele osób uważa, że Abchazja jest częścią Gruzji. Nie jest to prawdą, choć poniekąd Gruzini uważają ją za swoje terytorium. Sprawa jest dość mocno skomplikowana politycznie i tak naprawdę konflikt wisi tam w powietrzu... Granica (jedyne przejście pomiędzy Gruzją a Abchazją) jest na rzece Inguri. Nie ma możliwości przejechać przez most samochodem, można jedynie przejść pieszo (ok. 1km). Po obu stronach granicy stoi wojsko, ale wszyscy sa bardzo mili dla turystów!

Tak więc wylądowaliśmy w Kutaisi i najpierw kilka dni spędziliśmy w Gruzji. Byliśmy w Tbilisi, pojechaliśmy stamtąd w góry do Kazbegu (miejscowość u podnóża Kaukazu), pozachwycaiśmy się widokami i pięknie położonymi monastyrami. Największe jednak wrażenie zrobiła na mnie Swanetia. Niestety byliśmy tam tylko jeden dzień, ale i tak widoków pięknych gór nie zapomnę nigdy:

 Z dedykacją dla Alison - spodobało by Ci się tam kochana :)

5-cio tysięczniki królują nad miasteczkiem

Widoki w Mestii zapierają dech w piersiach

Jest suuuper :) (a raczej niestety było...)

I stamtąd udaliśmy się już do Abchazji :) Nawet Gruzini mówią, że Abchazja to najpiękniejsza część  wybrzeża Morza Czarnego i ocierają łzę na wspomnienie tego kraju. Góry wchodzą tu prosto do morza, w tym malutkim państwie jest 7 stref klimatycznych w tym sub-tropikalna J Zieleń, mnóstwo tu zieleni, palmy, niesamowita roślinność, piękne ogrody botaniczne i… wspomnienie wojny w postaci opuszczonych, zbombardowanych budynków, opuszczonych, nadmorskich kurortów…

Ludzie – otwarci, mili dla obcokrajowców, mówiący płynnie po rosyjsku. Wiele z nimi rozmawialiśmy. Wiemy już, że gdy Abchazja była częścią Gruzji, Abchazowie byli bardzo dyskryminowani. Nie mieli wstępu na lepsze wyższe uczelnie, dla artystów nie było możliwości rozwoju kariery etc. Dlatego nienawidzą Gruzinów, co nie usprawiedliwia ich za fakt masakry na gruzińskiej ludności podczas wojny. Wojna zakończyła się tam dokładnie 20 lat temu… jej skutki widać do dziś.

Jak tam trafiliśmy? Po prostu zawsze wybieramy takie miejsca na odpoczynek, gdzie jest ciekawie :) A że wizzair uruchomił tanie połączenia do Gruzji, wyprawa do Abchazji stała się wreszcie bardzo realna kosztowo :) 


Jest tam pięknie. Słowa tego nie opiszą, zdjęcia mogą oddać tylko część uroku. 

Suchumi - dawny kurort wojskowy

Suchumi - nadmorska stolica Abchazji

Wejście na plażę a w wejściu ja :)

Pięknie i zielono jest w Suchumi

Abchazja - kiedyś wszystko tętniło życiem...

Opuszczony kurort

Kiedyś się wszystko odbuduje...

Palmy, palmy, palmy :)

A tu góry i Wielki Kanion

I widok nad jeziorem Rica w górach

Straszące blokowiska tzw. rajon, lepiej się tam nie zapuszczać po zmroku

Za to widok z takiego bloku przepiękny

Gdzie góry wchodzą do morza + ja :) w koszulce Abchazji

Plaża w Gagrze

Jaskinia Nowoafońska - największa na świecie! Zjeżdża się do niej metrem :) a w środku niezapomniane widoki.

Pyszne, abchazkie wino :)

Zniszczenia powojenne

Zniszczenia powojenne

A kiedyś Suchumi wyglądało tak:

I jeszcze na koniec piękny film podsumowujący urok tej niesamowitej krainy:

Pokażę Wam jeszcze w następnym poście abchazkie i gruzińskie koty :) była ich cała masa. Wszystkie piękne, miałam ochotę zabrać je wszystkie :)

Zachęcam do wizyty w Abchazji. Na jakiekolwiek pytania, np. jak się tam dostać, czym się przemieszczać, gdzie nocować z chęcią odpowiem :)

I tak mi wyszedł wspominkowy, zupełnie nie koci wpis. :) Mam nadzieję, że Was nie zanudziłam.