środa, 30 maja 2012

Łini nam choruje... :(

Kochany, spokojny Łini, wrócił ze spaceru z czymś dziwnym na pyszczku. zaraz przy wąsach zrobiła mu sie rana. Rozdrapał sobie strup i rozkrwawił, więc w te pędy pobiegłam do weterynarza.

Weterynarz obejrzał, stwierdził, że rana jest dziwna i w dziwnym miejscu, ale trzeba ją smarować maścią z antybiotykiem (Loriden N)i przemywać wodą utlenioną. Za kilka dni powinna być poprawa. Do tego czasu kot musi chodzić w kołnierzu :(

Co to za masakryczne przeżycie dla wesołego, żywego kota nagle być w kołnierzu :( Biedaczek chodził do tyłu, próbował sobie za wszelką cenę zdjąć to świństwo z główki, ale oczywiście się nie udało. Jest taki nieszczęśliwy, a ja mu tak bardzo współczuję. Smaruję maścią rankę, która faktycznie wygląda dziwnie, ale caly czas wierzę, że to nie jest nic groźnego i że się zagoi.

Proszę o kciuki dla Łiniego...żeby już mu to znikło i żeby znów mógł szaleć jak to on

P.S. Łini już zdrowiutki jak ryba, ranka się zagoiła, kołnierz leży w szafie ;)
Nasz kochany kotek Łini w kołnierzu - po lewej stronie przy wąsie jest ranka... :(