wtorek, 31 grudnia 2013

Aby był lepszy...

Dzis ostatni dzień 2013r. Dla wielu czas podsumowań i oczywiście noworocznych postanowień. I ja rozmyślam, jaki był ten mijający rok. Muszę przyznać, że był taki zwykły, przepłynął między palcami. Nie wydarzyło się w nim nic przełomowego. Taki zwykły rok.

Mam więc nadzieję, że nadchodzący 2014 r przyniesie coś dobrego, jakieś interesujące zmiany, spełnienie marzeń (choć jednego), zrzucenie zbędnych kilogramów ;), ciekawe podróże i .. zdrowie i szczęście moich kocurków kochanych :)

Dziękuję Wam za ten cały rok, za odwiedziny, ciekawe komentarze, dyskusje i spostrzeżenia. Mam nadzieję, że pozostaniecie z nami i w przyszłym roku :)

Życzę Wam szampańskiej zabawy sylwestrowej, oczywiście bez fajerwerków, ale z lampką szampana :) a w Nowym Roku dobrych dni, dobrych niespodzianek, zdrowia (Waszego i Waszych zwierzaków), usmiechu i powodów do zadowolenia i wszystkiego naj, naj, naj. Aby Nowy Rok był lepszy od mijającego!

Do "zobaczenia" za rok ;)

sobota, 28 grudnia 2013

Mleczko dla kota

Większość osób mówi, że koty nie powinny pić mleka, dla ich własnego zdrowia, a kot pijący mleczko to mit. 

Ciekawy artykuł znalazłam na Stronie Kakadu. Oto cytat: "Czy dorosły kot potrzebuje mleka? Mleko jest niezwykle pożywnym pokarmem. Zawiera duże ilości białka, wapnia, fosforu, witaminy A, witaminy D i wielu innych niezbędnych składników odżywczych. Wydaje się więc być doskonałym pożywieniem dla kota. Ale tylko teoretycznie, niestety. Gdy kot dorasta i przechodzi na stały pokarm, jego organizm przestaje wytwarzać enzymy rozkładające mleko. Nie jest mu to potrzebne, ponieważ w naturze jako dorosłe zwierzę nigdy by już nie miał okazji go pić. Zatem nawet pijąc mleko, nie korzysta już w pełni z jego wartości odżywczych.
Naszym futrzakom podajemy przede wszystkim krowie mleko, które sami najczęściej pijemy. Krowa to nie kot, jej mleko znacznie różni się składem od mleka kociego. Najbardziej istotna różnica dotyczy zawartości cukru, zwanego laktozą. Mleko krów zawiera go bardzo dużo, czego nie można powiedzieć o kocim. Ewolucja nie przystosowała układu pokarmowego kota do trawienia laktozy. Gorzej, reakcja kociego organizmu na ten cukier bywa drastyczna. Po wypiciu mleka, zwierzak dostaje biegunki lub wymiotów. Oczywiście nie każdy kot tak ma." 

No właśnie nie każdy kot tak ma. Moje koty od czasu do czasu dostają mleko. Odkąd pojawił się w okolicy Mlekomat, mamy dostęp do świeżego, nie pasteryzowanego mleka (niesamowity wynalazek tak swoją drogą! z takiego mleka można zrobić wszystko - śmietanę, ser, zsiadłe mleko.. jest pyszne!). I gdy tylko raz na jakiś czas przynosimy butelkę, częstujemy koty. Żaden nie odmówi! Wypijają do samego końca, wylizując spodeczki! :) O proszę:

Właśnie rano byliśmy w Mlekomacie i koty miały ucztę :)

I na koniec jeden z moich ulubionych wierszyków z dzieciństwa :)
Miauczy kotek: miau!
- Coś ty, kotku, miał?
- Miałem ja miseczkę mleczka, teraz pusta jest miseczka, a jeszcze bym chciał.
Wzdycha kotek: o!
- Co ci, kotku, co?
- Śniła mi się wielka rzeka,wielka rzeka, pełna mleka, aż po samo dno.
Pisnął kotek: pii...
- Pij, koteczku, pij!
Skulił ogon, zmrużył ślipie,
Śpi - i we śnie mleczko chlipie,
Bo znów mu się śni.

Julian Tuwim "Kotek"

A Wy dajecie swoim kotom mleko?

czwartek, 26 grudnia 2013

Święta w pudełkach

Świąteczny czas obfitował w niezliczoną liczbę różnych pudełek. W większości po prezentach, paczkach, przesyłkach :) Koty miały raj. Mają... bo pudełek nie da się usunąć tak łatwo - jest bunt! Zwłaszcza chłopaków :)




To duże pudło udało mi się niepostrzeżenie wyrzucić, ale z tym mniejszym jest problem. Najgorsze jest to, że w środku wypełnione jest ścinkami, na których kotom jest wyjątkowo wygodnie.
Walka o pudełko trwa:

Łini w pudełku

Gustaw w pudełku

Łini usadowił się czasowo w pokrywce na pudełko, ale...



Walka o pudełko była zaciekła. Raz jeden na dole, raz drugi :) Pudełko poruszało się po całej podłodze, a wysypywały się z niego pocięte paski papieru...

Tylko Fifi miała to jak zwykle w nosie i zdecydowanie bardziej wolała wylegiwać się przy kaloryferze :)


I tak dobiegły końca pudełkowe święta :) Było miło, rodzinnie, pysznie :)
Teraz trzeba odpocząć ;) i najlepiej zrzucić te parę kilo, które przybyło podczas świątecznego obżarstwa!

A choinka nadal stoi i nie spadła z niej żadna bombka :O może zbyt bardzo koty były zajęte pudełkowaniem? ;)

poniedziałek, 23 grudnia 2013

Wesołych Świąt!

Choinka już ubrana, mrugają na niej lampki i kolorowe bombki. Prezenty spakowane, domek posprzątany (jako tako;)), czas więc zacząć świętować.

Życzę Wam wszystkim, którzy do nas zaglądacie i uczestniczycie w naszym kocim świecie zdrowych, spokojnych, radosnych Świąt Bożego Narodzenia, które przyniosą odpoczynek i mile spędzone chwile.
Waszym kochanym futrzakom życzę natomiast wielu chwil spędzonych z Wami, pełnych miseczek i ciekawych prezentów :)

Wszystkiego najlepszego!

Oto nasza choinka :) Póki co nie wzbudza zainteresowania kotów ;)

Przy okazji chcę przypomnieć, żeby nigdy nie kupować zwierzaka na prezent. Schroniska sa pełne takich prezentów... Pamiętajmy o tym, mówmy o tym, uświadamiajmy...


niedziela, 22 grudnia 2013

Kocia hierarchia

Widać, że mimo wszystko to kobieta rządzi w naszym stadku :)



To ona ma najlepszą miejscówkę i rządzi chłopakami ;)

A dziś będzie zakup i ubieranie choinki. Będzie się działo :) Słodki Łini nawet nie przeczuwa, że dziś znów zobaczy stado piłeczek, na które będzie mógł zapolować ;)
Na razie słodko sobie śpi.


A my szykujemy się na wyjście po choinkę... relacja z ubierania i oczywiście życzenia wkrótce! :)

niedziela, 15 grudnia 2013

Księżniczka

Oto księżniczka kocia - Fifinka i jej cudowne stópki :)



Ostatnio upodobała sobie do odpoczynku miejscówkę na kaloryferze. Gucio wciska się do sauny za krzesła, o czym opowiadałam Wam TU. A Fifi się tam nie mieści, więc leniuchuje na brzegu kaloryfera.


Poniżej na krześle wygrzewa się Łini :) Ten z racji swoich niemałych gabarytów nie mieści się w ogóle na kaloryferze. Nieraz próbował ;) Łini czuje się już całkiem dobrze, siusia regularnie, wcina maź na nerki aż mu się uszy trzęsą, co mnie bardzo cieszy.

A Gustaw zanim położy się spać w tą dżdżystą niedzielę, musi dokładnie się umyć :) Wszystkie miejscówki obok kaloryfera zajęte, więc ułożył się oczywiście w pościeli, na moim szlafroczku. I pucuje się, a zaraz pewnie uśnie słodkim snem.


I tak sobie mija niedziela.
Wczoraj były gruntowne porządki, więc dziś czas wypocząć :)

Pozdrawiamy wszystkie Wasze księżniczki i księciuniów :)

wtorek, 10 grudnia 2013

Jest lepiej, ale...

no właśnie, ale... Łini czuje się wyraźnie lepiej. Nie ma już siusiu z krwią, załatwia się normalnie (zaobserwowałam podczas porannej toalety, nie zdążyłam spod prysznica wyskoczyć z pojemnikiem na mocz!), robi normalne kupsko :) uff

ale.. mamy problem w stadzie. Jak już pisałam Wam Łini jest uprzywilejowany i rozpieszczany. I diabeł korzysta z tego ile wlezie. Słodkie oczęta, wpycha się pod kołdrę, przytula, chodzi za mną krok w krok, barankuje etc. Dodatkowo dostaje takie kapsułki twist off z mazią na pęcherz, które bardzo mu smakują .. i rozzłoszcza tym pozostałe koty... No bo jak zrobić, żeby dać Łiniemu maź a żeby Gucio i Fifi tego nie przyuważyli? Łini je maź z namaszczeniem, oblizuje się, cmoka... a Gucio i Fifi wyją z zazdrości :/ Dosłownie WYJĄ!

Łini dostaje nową karmę - tą urinal Hill'sa. Nie za bardzo mu jednak smakuje, na szczęście jest łakomczuszkiem, więc zjada do końca. Ale... Gucio i Fifi widzą, że Łini dostaje coś innego. A jak przestrzegła mnie Amyszka, zdrowe koty nie powinny jeść tej karmy więc.. jest wojna! Polowanie na Łinego i jego miskę...

Do tego Gucio, który zawsze uważał się za uprzywilejowanego, teraz czuje się odtrącony. Tak nie jest, bo poświęcam mu tyle samo czasu, co wcześniej jednak widzi, że Łiniemu też poświęcam więcej czasu i jest zazdrosny. Jest FOCH! Gucio atakuje Łiniego przy każdej możliwej okazji. Sypie się futro, jest kotłowanina i to nie w zabawie... :( Fifi w tym wszystkim, jak na damę przystało, zachowuje dystans i tylko czasem karci chłopaków syknięciem i parchnięciem.

Co robić? Już sama nie wiem...

A do tego wszystkiego nie wiem jak długo Łini ma jeść specjalistyczną karmę i czy jest ona dobrze dobrana. A weterynarz nie potrafi doradzić. Dla niej to wszystko jedno - urinal to urinal, a jest przecież kilka odmian tej karmy na różne problemy. My dajemy - Hill's Urinary Track Health - reduction of urinary stones - ale czy Łini ma kamienie? Czy inna karma nie byłaby lepsza? Może macie jakieś doświadczenie w tym temacie?

Ech, niech to chorowanie się już skończy szczęśliwie...

Łini z namaszczeniem wsuwa lekarstwo:


Gucio woli na to nawet nie patrzeć i zaszył się w ciuchach, niedbale rzuconych na kanapę

A Fifi ma to wszystko w swoim ślicznym nosie :) 

Dziękuję Wam wszystkie moje kochane za dobre słowa i ciepłe myśli!!! To dla mnie naprawdę bardzo ważne mieć Wasze wsparcie!

niedziela, 8 grudnia 2013

Uprzywilejowaniec

Łini choruje. W sumie nie wygląda na chorego, apetyt mu dopisuje, wcina karmę urinal aż mu się uszy trzęsą. Jednak choruje :( Nie ma już na razie krwi w moczu, co mnie bardzo ucieszyła, za to wczoraj był kupal z krwią :( i dziś okrutny żyg. Zaczęłam się zastanawiać, czy może przez te pchły nie dostał tasiemca. Były odrobaczane, ale czort wie. Nie mam pojęcia, jak objawia się tasiemiec, na pewno Łini nie chudnie, za to zaniepokoiło mnie kupsko i ten żyg. Jutro więc czeka nas znów wizyta u weterynarza.

Z racji tego, że Łini choruje, jakoś tak sama z siebie bardziej go rozpieszczam. Ku ogromnemu fochowi i niezadowoleniu Gucia. No ale Łini jest biedny i ma u mnie fory. Oczywiście wykorzystuje to ile się da. Łobuz jeden!

Rozwalił się nygus i nie da napisać na blogu :) może czuje, że to on będzie bohaterem posta?




I patrzy oczkami niewiniątka - co złego, to nie ja :)


I jak go tu zgonić? On po prostu musi być blisko mnie cały czas, ten typ tak ma :) A ja to uwielbiam :) Siedzi tu między moimi rękami, piszę, daję mu buziaczki w łepek a on głośno mruczy :)

Trzymajcie kciuki za jego szybki powrót do zdrowia.

Życzymy mruczącego wieczoru :)

piątek, 6 grudnia 2013

Chorowitek

Zauważyłam wczoraj, że któryś z kotów robi siusiu z krwią... szybko zidentyfikowaliśmy, że to Łini. Po jego zachowaniu nie było widać ani trochę, że może cierpieć... jak zwykle wesoły, wszędzie go pełno, zjada do końca.. a jednak...

Dziś po pracy natychmiast wizyta u weterynarza. Mnóstwo zastrzyków, antybiotyk, kroplówka i leki moczopędne. Bidulek. Tak się wypłakał u weterynarza, że serce mi się kroiło na kawałki :( a jak się do tego trząsł ze strachu... ale był dzielny, zniósł wszystkie zabiegi po męsku :) Teraz leży smutny obok mnie...

Mam nadzieję, że po tych wszystkich zabiegach poczuje się lepiej. To prawdopodobnie pęcherz. Nie mam doświadczenia, krew w moczu wydaje mi się czymś bardzo groźnym... więc wierzę, że to tylko zapalenie pęcherza i że minie.

Jutro kontrola. Trzymajcie kciuki za polepszenie. Tak mi szkoda tego naszego pierdoły kochanego.

Taki smutny Łini leży obok mnie

A Gucio mimo szalejącej wichury i śnieżycy poszedł obwąchać ogródek! Odważniak :)

Fifi wygrzewa futro na dekoderze.

I tak rozpoczyna się weekend :)

niedziela, 1 grudnia 2013

Oglądamy TV

Niedzielne wieczory zawsze wiązały się z jakimś takim smutkiem i niepokojem. Szkoda, że weekend dobiega końca i z każdą chwilą odchodzi do historii. Cóż, był wesoły, andrzejkowy ;) po wczorajszej imprezie postanowiłam podjechać  do domu pociągiem i.. przegapiliśmy naszą stację ;) w efekcie musieliśmy ze 2 km przejść na piechotę do domu. Spacery uwielbiam, ale taki przymusowy w nocy nie należał do moich ulubionych ;)

Mam nadzieję, że Wam weekend minął miło :)

Teraz lenimy się. Oglądamy TV z chłopakami, choć nie ma w nim nic ciekawego ;) Za to chłopaki oglądają z przejęciem :)

Gucio i Łini oglądają TV

A Fifi skorzystała z wolnej miejscówki na kaloryferze i postanowiła ogrzać sobie futerko :)

Fifi grzeje futro na kaloryferze
Nie sądziłam, że się tam zmieści, a jednak :) Moje koty nie przestają mnie zadziwiać ;)

Tym razem postanowiłam spróbować swoich sił i bierzemy udział w ROZDANIU nr. 2 u Atoma i Antka. Zobaczymy, może szczęście się do nas uśmiechnie i wygramy jedną z toreb z niespodzianką? Trzymajcie kciuki!

A i jeszcze jedno - w lewym, górnym rogu wstawiłam banerek z przepiękną kicią do adopcji. Kotka jest niezwykłej urody, Bethany szuka dla niej cudownego domku. Miejcie oczy i uszy szeroko otwarte. Może uda się wspólnymi siłami znaleźć wymarzony, kochający dom dla tej cudownej kociej istoty?

Na koniec życzę sobie ;) i Wam, aby ten tydzień był dobry i żeby czas szybko i produktywnie zleciał do następnego weekendu!