niedziela, 30 czerwca 2013

Łini upolował myszkę

Uwielbiam, gdy siedzę przed komputerem, a Łini śpi w pudełku obok mnie :) Widok jego rozkosznie rozespanej minki działa na mnie relaksująco.

Mogę w każdej chwili go lekko pogłaskać, a on odpowie mruczeniem. Nawet przez sen :)



A dziś Łini przez sen upolował moją myszkę :) Może śniło mu się prawdziwe polowanie? Może przez sen poczuł się zdobywcą? Któż to wie ;)





W międzyczasie Gucio łapie promienie słoneczne na balkonie.




A Fifi poszła w siną dal, na pewno zwiedza ogródki sąsiadów...

 I tak leniwie zaczyna się niedziela i zamierzam, aby tak leniwie się skończyła ;)

P.S. Przypominam, że od jutra przestaje działać Google Reader. Jeśli nadal chcemy śledzić swoje posty, musimy przenieść się na bloglovin. Aby śledzić nasze losy,  po prostu wciśnij -> Bloglovin

sobota, 29 czerwca 2013

Świeża dostawa żwirku

Sobotni poranek powitał nas słonecznie. Ale również rozpoczął się skoro świt (no bo przecież 8:00 w sobotę to jeszcze świt, prawda?). Domofonem zadzwonił kurier.

Otwieram zaspana, w szlafroku, a tu okazało się, że przyjechał zamówiony na allegro żwirek dla kotów :) Super! Żwirek kupuję zawsze hurtem, przy trzech kotach w domu schodzi go dość sporo, tak więc jedno opakowanie wystarcza na max tydzień. Gdy jest ciepło, koty załatwiają się na dworze, ale gdy nie mają możliwości wychodzenia, to żwirku schodzi sporo. Z resztą żwirek obok jedzenia to podstawa - musi być zapas :)

Moje koty preferują żwirki silikatowe. A ja się z tego cieszę :) bo żwirek silikatowy dobrze wchłania zapachy, nie skleja się, łatwo posprzątać więc w kuwecie. Miałam doświadczenie ze żwirkiem bentonitowym, ale niemiłe - sklejał się okropnie, trudno było wyczyścić kuwetę i koty go nie lubiły. A preferencje kotów są przecież najważniejsze :)

Tak więc przyjechał nasz żwirek w wielkim pudle :)


Nie jestem zwolenniczką żadnej marki, kupuję akurat taki, jaki jest w najlepszej cenie i jest go najwięcej!

Wielkie pudło odegrało tu również swoją rolę :) Od razu nasz domowy inspektor pudełkowy - Łini zrobił z niego użytek :)


A na dole pudła, pod żwirkiem, był mały prezent dla kotów, próbka jakiejś karmy - zobaczymy, co powiedzą na nią moje sierści :)


Karmę przetestujemy, kuwety wyczyścimy ;)  Póki co polenię się jeszcze troszkę, wypiję kawę, pokrzątam się po domu, a potem czas na sprzątanie i inne prace domowe... zapowiada się pracowita sobota!

Życzę miłego weekendu!

środa, 26 czerwca 2013

Pracowanie z kotami

Pracuję dziś z domu. Mam do wykonania jakieś różne skomplikowane analizy, które dużo sprawniej wykonuję w domu :) Fajnie, że mam taką możliwość :)

Koty oczywiście zdziwione - jak to się stało, że Pańcia tak w ciągu tygodnia jest z nimi? ;)  Wiernie asystuje mi tylko Łini. Od czasu do czasu kręci się wokół monitora, nadstawia łepek do całowania, sprawdza klawiaturę ;) akurat pobiegł na dwór na zwiady.
Pozostałe bestie leniuchują i nic nie robią. Gustaw odpoczywa na balkonie, a Fifi pod stołem, na swojej miejscówce na krześle.

Znudzony Gucio pilnuje agawy na balkonie ;)

Fifi pilnuje mnie, śpiąc pod stołem (na którym pracuję)

Na dworzu zimno, pochmurno, od czasu do czasu pada deszcz. Piję drugą kawę i nie mogę się obudzić. Analizy, prognozy sprzedaży, estymacje etc. wcale mnie nie budzą do życia ;) Ale same się nie zrobią... więc pracuję sobie w swoim rytmie, czerpiąc radość z faku, że mogę pracować z domu. A koty na swój sposób towarzyszą mi w pracy :)

poniedziałek, 24 czerwca 2013

Zdjęcie na pulpicie

Większość osób ma na pulpicie swojego komputera w pracy zdjęcie swoich dzieci / rodziny, wymarzonego miejsca na spędzenie wakacji, zdjęcie z ostatniego urlopu ... A ja?

Jak na prawdziwą kociarę przystało, mam na pulpicie zdjęcie mojego słodko śpiącego Łiniego :) Zdjęcia rotują pomiędzy Łinim, Fifi i Guciem :)


Na żywo ekran wygląda tak:


Patrzę sobie na nie i się relaksuję. Moja słodka Łinka :)

Osoby, które nie mają zwierząt, patrzą na mnie dziwnie. Jak można mieć na pulpicie własnego kota?

Ano można, bo ja kocham moje koty tak mocno, że chcę, aby były ze mną nawet gdy jestem w pracy! :)

A Wy jakie zdjęcie macie na pulpicie swojego komputera?

piątek, 21 czerwca 2013

Strachliwe lenie

Upalna aura dalej trwa. Wysokie temperatury dają się we znaki nie tylko mi :) Moje nygusy też nie mają na nic ochoty, przewalają się z kąta w kąt, szukają cienia, nie mają ochoty na spacery po ogródku. Najchętniej leżą do góry kołami ;) O np. tak :)

Gucio i Fifi

Łini

Jednak po południu się nagle zachmurzyło. Nadciągnął front i zbierało się na burzę. Koty od razu to wyczuły. Zaczęło grzmieć najpierw w oddali, a później burza drastycznie przysunęła się do nas. Grzmiało i błyskało jednocześnie, po czym zerwała się ulewa. I wichura. Stałam i patrzyłam przez okno, jak ludzie w popłochu uciekali, aby schować się przed deszczem. 



Wreszcie rozejrzałam się wokół siebie. Gdzie są koty? Przecież nie zostały na dworze w taką ulewę. Wołam "Gucio, Łini, Fiifi".... nie odpowiada mi nikt. Cisza. Grzmoty, pioruny i kotów nie ma. Rozpłynęły się.

Zawsze burzy bał się Gucio. Pisałam o tym tu: Tchórz. No i oczywiście Gucio był na swojej strategicznej pozycji, czyli w moim urządzeniu do moczenia stóp :) 


Fifi i Łini zgodnie skryły się pod stołem.



I tak to moje leniwce zamieniły się w tchórze i pochowały przed zwykłą burzą... która z resztą już minęła i zaczął się upalny wieczór. A raczej noc. 

Życzę więc miłego weekendu spędzonego z kochanymi kociakami!

środa, 19 czerwca 2013

Fifi pokazuje język

Ale gorąco! Żar leje się z nieba. Nie ma co jednak narzekać. Jak wspomnę sobie długą zimę, to jednak taka aura pogodowa, jaka jest teraz, bardziej mi odpowiada :)

Rzadko piszę o Fifi. Ona jest najbardziej nietykalska i fochalska z całej mojej kociej gromadki. Oczywiście kocham ją tak samo mocno, jak pozostałe dwa łobuzy :) Tylko Fifi to typowa kobietka, ma humory, swoje nastroje, rzadko przychodzi sama na głaski, jest zestresowana jak tylko bierze się ją na ręce. Z chłopakami dogaduje się jako tako ;) Kocia indywidualistka.

Ale dziś poświęcam jej osobny post :) Dziś, bo właśnie dziś udało mi się jej zrobić ciekawe zdjęcie. Fifi pokazała mi język! Zobaczcie sami: :)


Taki jest właśnie jej stosunek do człowieka: "rób sobie co chcesz, ja mam i tak to wszystko gdzieś" ;)
Czasem mam wrażenie, że jestem jej potrzebna tylko do napełniania misek ;)

wtorek, 11 czerwca 2013

Wieczorową porą

Późny wieczór. Wyhasane na dworze koty nie mają już energii na nic. Snuły się bez celu po mieszkaniu, od niechcenia zaglądając w miski, trochę nas zaczepiając, trochę boksując się ze sobą :)

Mieliśmy dziś dość ładną pogodę (czyt. nie padało ani chwili!), więc koty spokojnie grasowały po ogródku, a teraz są po prostu zmęczone. I dobrze - pora spać.

Łini już zajął swoją ostatnio ulubioną miejscówkę (nie mogę schować walizki po ostatnim weekendowym wyjeździe!) ;)



Fifi jak zwykle okupuje karton - to jedyne miejsce, gdzie śpi! Przez nią też nie mogę pozbyć się starego drapaka, bo na nim jest miejsce pudła i basta! Jak przestawiłam go gdzieś indziej, był foch ;)



Tylko Gustaw aktywny. Jak zwykle czeka, aż my się położymy. Wtedy od razu przychodzi do nas, kładzie się między nami i zaczyna swoim mruczeniem kołysać nas do snu :)

Dobranoc, dobrej nocy i słodkich snów :)!

niedziela, 9 czerwca 2013

Tęsknota za kotami

Rozpoczęły się piękne, słoneczne dni. Część Polski zmaga się z ogromnymi ulewami i podtopieniami, jednak jakimś cudem takie zjawiska pogodowe omijają Mazury :) a dokładnie to miejsce, gdzie uwielbiamy jeździć...

Tak więc wraz z nastaniem ciepłych dni co weekend wyjeżdżamy. Mam już pierwszą opaleniznę i włosy wypłowiałe od słońca ;) A jak wyjeżdżamy, to koty na weekend zostają same. Zaopatrzone w jedzenie, wodę i kuwety, ale same.

I nie ma godziny na wyjeździe, abym o nich nie pomyślała. Co robią? Czy tęsknią? Czy niczego im nie brakuje? Leżę na pomoście, czytam książkę i co jakiś czas spoglądam w aparat, gdzie mam zdjęcia moich rozbójników! Przytulam ich w myślach i wskakuję do jeziora :)

Tęsknię za nimi bardzo. Żałuję, że nie są psami, które mogłabym ze sobą zabrać na wyjazd... Brakuje mi Gucia, który zawsze na mnie śpi, Łiniego, który asystuje i Fifi, która z bezpiecznej odległości obserwuje każdy mój ruch...

Czy to nienormalne? Czy też tak macie? Jestem opętana chyba miłością do moich kotów :) Jak wracam i przekraczam próg domu, trzy sierści witają mnie miauczeniem i prowadzą do misek... Zastanawia mnie, czy też tęskniły... czy po prostu są głodne i czekają na nas, abyśmy napełnili im miski? Nie zmienia to faktu, że ja tęsknię bardzo i jak wracam to wyściskuję każdego kota osobno, mocno, całując w pyszczek, tarmosząc i przytulając :) Kocham je! Moje sierści kochane :)

środa, 5 czerwca 2013

Codzienny brak czasu

Ostatnio zaniedbałam w pisaniu. Nie to, żeby nie było o czym pisać, ale czasu brak. Ucieka on przez palce pomiędzy pracą, dalszym bezskutecznym poszukiwaniem auta, wyjazdami, zakupami, droczeniem się z kotami i innymi pewnie mało istotnymi rzeczami. Czas biegnie do przodu, przed siebie, nie ubłagalnie, chwile zaczynają się i kończą w mgnieniu oka...

Tylko koty nie zwracają na to uwagi. Codziennie, niezmiennie wykonują te same czynności, czy to lato, zima, słońce, deszcz: budzą rano, prowadzą do misek, jedzą, przeszkadzają, gdy szykuję się do pracy, oczekują na wypuszczenie na dwór, lenią się, znikają na ogródku, wracają na żarcie, witają radośnie, nastawiają się do głaskania, układają do snu w łóżku ;) ... taka kocia codzienność. Czasem sama chciałabym być kotem :) chciałabym nie martwić się o nic, czerpać radość z odpoczynku, zabawy, jedzenia i obchodzenia ogródkowego terytorium w te w we wte :)

No i oczywiście czerpać ogromną radość z przeszkadzania Dużym! W tym moje sierści są najlepsze ;) Też tak macie?

Codziennie rano, gdy szykuję się do pracy, mam asystę. Fifi zawsze sprawdza, w co się ubiorę. Jeśli tylko mam w planie założenie jakiejś czarnej rzeczy, od razu musi się na niej położyć lub się o nią otrzeć tak, żeby zostawić dużo sierści ;) Łini zawsze asystuje mi podczas robienia śniadania. Nosem sprawdza jakość chleba, masła, sera, ogórka, wszystkiego, co ma się znaleźć w moim brzuchu ;) Za to Gustaw ma obowiązek asysty podczas robienia makijażu. Wpatruje się w każdy mój ruch. Sprawdza, czy Pańcia wygląda dobrze, zanim wyruszy do pracy ;) Poluje na łańcuszki, gumki, kolczyki, bransoletki i robi wszystko, aby zwrócić na siebie uwagę tasman jeden :) Przeszkadzacz niemożliwy :) Dziś rano pamiętałam wreszcie, aby to udokumentować :)





Pozdrawiamy wszystkich, którzy do nas zaglądają :) Postaram się znaleźć więcej czasu na pisanie. Do "przeczytania" :)