niedziela, 10 kwietnia 2016

Święta inaczej

Święta, święta i po świętach (już chwilę, bo coś ociągałam się z dodaniem notki). W tym roku po raz pierwszy w życiu całym zdecydowałam się nie spędzać ich tradycyjnie. Decyzja nie była prosta, bo wiązała się ze złamaniem tradycji rodzinnej, czyli świąt przy stole. Jedni i drudzy rodzice przyjęli ją jednak ze spokojem, postanawiając święta spędzić wspólnie :) a my... wyjechaliśmy!

Ten wyjazd był mi potrzebny jak trawie woda! To był porządny reset choć trwał kilka dni. Już w piątek udaliśmy się do Pragi. Uwielbiam to miasto, choć niestety po latach negatywnie mnie zaskoczyło. Wszędzie na Starym i Nowym Mieście tabuny turystów. Nie kończący się tłum wylewający się i wlewający do wszystkich zabytków, okupujący Most Karola i każdą wolną ławkę, właściwie każdą wolną przestrzeń. Czy ci wszyscy ludzie z całego świata nie obchodzą Świąt i czemu akurat wpadli na ten sam pomysł co my? Szybko zorientowaliśmy się, że w Centrum nic po nas i większość czasu spędziliśmy zwiedzając cudowne zamki pod Pragą oraz mniej turystyczne części miasta :)

Mimo miliarda turystów Praga jest urocza i klimatyczna :)






Katedra Wita i tłumy...



Na Moście Karola to była walka o życie ;)




Uff spokojnie pozwiedzać zamki pod Pragą



Karlstein - mój ulubiony
Szkoda było wracać. Cóż, wszystko co dobre szybko się kończy :) W domu czekały na nas stęsknione koty. Po powrocie miziankom nie było końca ;)

To był dobry pomysł, aby święta spędzić poza domem. Nie świętowaliśmy, nie siedzieliśmy przy stole. Zwiedzaliśmy, aż nogi nas bolały.