wtorek, 26 sierpnia 2014

Deszczowe czułości

Pada deszcz...
Nieustannie od rana kropi, siąpi, leje, pada, dżdży...

A gdy na dworze pada deszcz, kotom burzą się ich codzienne rytuały. No bo koty nie lubią moknąć na deszczu. Nie spędzają więc całych dni w ogródku. Wskakują do niego tylko, gdy coś je faktycznie żywo zainteresuje. A tak, to siedzą i wypatrują - może w końcu przestanie padać? :)

I wydaje mi się, że w czasie deszczu są dla siebie bardziej czułe ;)







Znudzone biedaki (zdjęcia z kiepskich ujęć, bo mamy kiepskie podejście do kociego stolika ;) )

Choć nie mam za wiele powodów do radości, od rana chodzi za mną ta piosenka:
Singing in the rain :)

Pomimo deszczu, życzę wszystkim wspaniałego dnia!

niedziela, 24 sierpnia 2014

Najfajniej w ogródku

Gdy na dworze ciepło, koty (jak pisałam wcześniej) znikają na całe dnie. Harcują sobie na świeżym powietrzu, nie przychodzą na jedzenie ani na drzemkę. Śmiejemy się, że w lato nie mamy kotów! No bo są z nami tylko wieczorami i w nocy. Rano od razu po śniadaniu ustawiają się w rządku do wyjścia na dwór.

A dziś je przyłapałam i już wiem, czemu nawet nie chce im się ucinać kocich drzemek w domu. Bo najlepiej jest w ogródku :)

Fifi siedzi sobie czujnie w trawie

a Łini śpi w najlepsze w zarośniętym klombiku :)
Tylko Gucia nie udało mi się zlokalizować. Podejrzewam, że zaszył się w ogródku sąsiadki :)

Pozdrawiamy leniwie!

P.S. Cały czas myślę o Kayronie. Tak bardzo współczuję Gosi tego, co przeżywa. Kayronku, wróć już, pozwól się znaleźć, nie daj na siebie tak długo czekać jak kiedyś Gucio...

piątek, 22 sierpnia 2014

Co tam u nas

Tak dawno nic nie pisałam, że nawet nie wiem od czego zacząć. Mam nadzieję, że wybaczycie mi tą przerwę. Okres wakacyjny to zawsze "trudny" dla mnie okres do pisania. Praktycznie co weekend wyjeżdżamy nad jezioro korzystać z pięknej pogody. Lato jest w Polsce takie krótkie... Dopiero co wszyscy narzekali na upały, a już mamy koniec sierpnia i bardziej stonowaną pogodę.

Nasze koty bez zmian :) Mają się dobrze zwłaszcza, gdy całymi dniami mają otwarte wyjście na ogródek. Czasem znikają na całe dnie, nie chce im się wrócić nawet na środkowy posiłek :) Leżą w trawie w cieniu drzew, ganiają się między sobą, polują. A właśnie! Łini ostatnio dwa razy upolował całkiem sporą mysz! Dzięki naszej szybkiej reakcji za każdym razem myszki udało się uratować, za to Łini był na nas bardzo obrażony.

Jedynie dama Fifi leniwie spędza czas na poduszkach w domu. Przesypia prawie całe dnie.

Śpiąca królewna - Fifi

Gucio przez nasze wyjazdy był trochę smutny. Podejrzewam, że ze stresu zaczął sobie wygryzać brzuszek. Strasznie wrażliwy się ostatnio zrobił. Wydaje mi się, że on najbardziej ze wszystkich przyzwyczajony jest do kociej rutyny, a każda zmiana wywołuje w nim stres. No ale już jesteśmy, więc powinno mu minąć. Od kilku dni przestał gryźć futerko na brzuszku :)

A! I walizki oczywiście cały czas leżą w pokoju. Nie mogę ich schować :) Koty mają wieczorami uciechę! Ciekawe jak długo znów będą stały...

Łini zakopany w walizce


Miłego weekendu!
I do szybkiego "przeczytania" :)