środa, 19 listopada 2014

Konie z Morskiego Oka

Jestem zażenowana. Jestem nawet wściekła! Czuję się bezradna...
Co za zakapiory z tych pazernych górali! Wszystko kosztem zwierząt...

Nie jeden raz byłam nad Morskim Okiem. Prowadzi tam piękna, szeroka droga. Wcale nie stroma. To bardzo przyjemny spacer. Nie trzeba się spieszyć, można iść swoim tempem, podziwiać widoki, trochę pomyśleć. Przecież właśnie po to człowiek jedzie w góry!

Uważam, że jeśli ktoś wybiera się w góry, to powinien chodzić o własnych siłach! No ale jest popyt, jest i podaż. Konne zaprzęgi wożące w górę i w dół turystów, którzy najwyraźniej bardziej cenią sobie własną wygodę niż chęć bycia w górach. Bycie w górach nie polega na "zaliczeniu" jak najłatwiejszym kosztem Morskiego Oka, Gubałówki kolejką czy Kasprowego. O, byłem w górach, wcale się nie zmęczyłem... zaliczyłem wszystkie punkty... No ja tak tego nie odbieram...

I konie... te biedne konie i pazerni górale, wykorzystujący je ponad miarę dla własnego zysku... Dobrze, że ktoś walczy o ich los - brawo Fundacja VIVA! Tylko jakim kosztem.. można przeczytać np. TU.

Można przecież tych nieporadnych turystów wozić np. meleksami. No ale meleks to już inwestycja, a koń jest za darmo!

Czuję się taka bezradna i jednocześnie taka zła, gdy w grę wchodzi bezsensowne cierpienie zwierząt
:(

Co można zrobić? Jak pomóc, oprócz podpisania petycji, z której póki co nikt sobie nic nie robi :(

Jestem całym sercem za tym, aby konie zniknęły z Morskiego Oka. Tylko co wtedy zrobią z nimi pazerni górale, którzy nie będą już na nich zarabiać.....?

Musiałam to napisać, Musiałam się z Wami podzielić tymi myślami, bo jest mi tak strasznie źle i tak bardzo czuję się bezradna, gdy myślę o tych bezsensownie cierpiących i umierających w mękach zwierzętach...

Źródło: http://www.gazetakrakowska.pl/artykul/3646986,twarda-walka-o-konie-na-palenicy,id,t.html?cookie=1

niedziela, 16 listopada 2014

Oglądamy filmy

Jesień i szaro bura pogoda sprzyja leniwym wieczorom w domu. Tak też było wczoraj. Spory wiatr i temperatura bliska zeru nie zachęcały do spacerów czy wypadu na miasto.
Tak więc postanowiliśmy obejrzeć jakiś dobry film :) Bardzo lubię dobre kino i niektórzy wiedzą, że prowadzę również bloga filmowego: TUTAJ

Ale do rzeczy :) Oglądanie filmu nie może odbyć się bez kotów :)

Łiniemu chyba niezbyt spodobał się film, bo zakrył łapką oczka ;)


Ale później rozkosznie się ułożył do góry nogami :)


I w takiej pozycji przespał film!


A Fifi ułożona na moich kolanach, mruczała sobie i grzała


Gucio położył się na oparciu narożnika, między naszymi głowami. Zdjęcia niestety brak, bo nie chciałam spłoszyć Fifi :)

Lubię takie wieczory!

Szkoda, że dziś również pogoda nie zachęcająca do wyjścia na dwór. Nie pojedziemy do Kampinosu. Za to znów obejrzymy jakiś fajny film!
Miłej niedzieli!

wtorek, 11 listopada 2014

Kocie piecuszki

Niestety piękne, słoneczne dni się skończyły i nastała dżdżysta jesień. Taka kolej rzeczy. Ta pora roku też ma swoje plusy - więcej kotów w domu! Bo gdy kapie na futerko, kotom nie spieszy się na dwór. Zadowalają się szybkim zwiadem okolicy i wracają, powygrzewać się.

Sezon grzewczy w pełni, a więc kaloryfer okupowany :)

Gustaw przybiera na nim różne pozy, aby było mu najwygodniej :)




Fifi przyuważyła suszącą się bluzeczkę, na której oczywiście musiała się ułożyć :)



Tylko Łini niezmiennie okupuje blat kuchenny, wypatrując ptaszków. Zakamuflował się wśród pomidorów i nie rozpakowanych siatek z warzywami. Stamtąd spogląda przez okno i od czasu do czasu wydaje z siebie ochy i achy ;)




Korzystam z wolnego dnia :) Zbieram siły przed starciem z pracą.
Za chwilę ruszamy do lasu, poszwendać się i porozkoszować widokami :)

Życzę wszystkim miłego dnia!

niedziela, 9 listopada 2014

Widok przez okno

Od rana moje dwa gamonie okupują blat kuchenny. Wczoraj gotowałam ryż a że sporo go zostało, wysypaliśmy część przez okno, aby nakarmić ptaki :)

I koty mają widowisko lepsze niż niejeden serial! Są ochy, achy, ćwierkanie, trykanie i inne odgłosy :)
Oczu nie mogą napatrzeć ;)

Sami spójrzcie:






Fajnie, że mieszkamy na parterze :) Koty dość często mają takie widowisko, jak dokarmiamy ptaki :)

Miłej niedzieli!

niedziela, 2 listopada 2014

Szczęśliwe koty

Szczęśliwe i zadowolone :) Najedzone. A teraz każdy z nich odpoczywa w swoim raju:

Łini oczywiście w torebkowym :)
Ma szczęście chłopak, że nie chciało mi się pochować torebek i uzbierało się ich kilka :) Śpi sobie jak zabity.

Fifi na kartonach
Miałam wynieść dwa kartony ze zdjęciami i starymi notatkami ze studiów do piwnicy. Na razie niestety jest to niemożliwe :) To ulubiona ostatnio miejscówka Fifi. Za to mogłam wreszcie schować walizkę na pawlacz :)  Coś za coś ;)

Gustaw przy kaloryferze
 No a piecuch Gucio wybrał miejscówkę przy kaloryferze :) Ułożył się na zalegających na stole rachunkach, podsypia ale okiem łypie od czasu do czasu na mnie :) Ja siedzę tu, skąd robione jest zdjęcie.

Tak oto mija niedziela. Zaraz jednak ruszamy do Kampinosu. Tym razem pozwiedzać forty! A w drodze powrotnej zajrzymy do Palmir i zaświecimy światełko na grobie jednego z nieznanych żołnierzy...


Życzymy spokojnej niedzieli i refleksji nad tymi, których już niestety nie ma z nami...