Każdy z moich kotów zamieszkiwał w moim domu w różnym
czasie. Najpierw była Fifi, potem po kilku latach dołączył Gucio, a ostatni
Łini. Nigdy nie miałam kociego rodzeństwa, które od małego jest razem, razem
śpi, myje się, bawi. Niestety. Oczywiście wszystko jeszcze przede mną :) ale na razie nie chcę
się dokacać…
Każdy z moich kotów jest taki trochę sobie sam. Nie ma
kociej spontanicznej miłości, wyrażania uczuć, mycia się nawzajem. Jest za to kocia
harmonia i współistnienie. Moje sierści żyją sobie obok siebie. Czasem
rywalizują o nasze względy, czasem się ganiają, ale… są momenty kiedy się
jednoczą ;) np.
gdy któryś miauczy, to pozostałe natychmiast są przy nim, aby sprawdzić, czy
coś złego się nie dzieje! Np. gdy wychodzą na ogródek i jakiś obcy kot pojawi
się w zasięgu terytorium, jednoczą się przeciw niemu...
Pamiętam sytuację, kiedy mieliśmy tylko Fifi i małego Gucia.
Kupiłam Guciowi taką zabawkę – myszkę na sznurku i ten szalał z nią. Szalał,
szalał, my coś tam sobie robiliśmy. Zapadła nagle cisza. Fifi przybiegła do nas i zaczęła głośno miauczeć! Prowadziła mnie ewidentnie do przedpokoju.
Dobrze, że za nią poszłam… Gucio zaplątał się w sznurek i przyczepił do półki
na buty… jeszcze chwila, a by się maluch udusił! Wpadłam do przedpokoju z
nożyczkami, ucięłam linkę, Fifi asystowała mi cały czas, gdy oswobodzony Gucio
zaczął miauczeć, Fifi zaczęła go lizać… uratowała mu życie! Właśnie w takich
sytuacjach widać, jak jednak mimo wszystko moje sierści są z sobą zżyte. Choć sa tak obok siebie...
No, ale jeszcze można je ujrzeć razem, gdy:
1. obserwują i wzdychają do ptaszków na blacie kuchennym:
2. pojawi się w domu nowa rzecz, np. nowa, wykonana przez mojego K. konstrukcja dla kotów :)
3. Chcą spać, akurat w tym samym miejscu (ale nigdy przytulone)
A jak jest u Was?
Macie koty kochające się i okazujące sobie miłość na codzień czy raczej takie jak moje - współistniejące w harmonii? :)
Macie koty kochające się i okazujące sobie miłość na codzień czy raczej takie jak moje - współistniejące w harmonii? :)
Jest różnie. Raz przytulają się i myją sobie nawzajem futerko, a raz tak jak Twoje koteczki współistnieją w harmonii :)
OdpowiedzUsuńto przynajmniej od czasu do czasu oglądasz sobie takie słodkie obrazki kociej miłości :)
UsuńMoi to rodzeństwo ... cudoooooooownie było ich obserwować jak były małe, prztulaski, spanko, jedzonko, mizianie, wylizywanie,ciamkolenie - wszystko razem . Teraz to stare konie /3 lata/ każdy sobie rzepkę skrobie. Czasami się przytulą, dotykają noskami, czasami tłuką , a generalnie jak u Ciebie żyją obok siebie.
OdpowiedzUsuńTeż reaguje jeden jak się drugiemu krzywda dzieje ... w końcu to rodzina kocia.
Mizianki dla Twoich koteczków przesyłam .... pięknoty :-)))
UsuńA dziękuję za mizianki w imieniu moich kocurów :) Cudownie było na pewno mieć kocie małe rodzeństwo w domu :) łobuzowali pewnie za dwoje, ale wynagradzali to swoją kocią miłością :)
UsuńMoje kocury też 3 latki, a Fifi już ma 7!
U mnie podobnie jak u Ciebie . Czasem w sytuacjach zagrożenia ,jednoczą się i widać że chcą sobie pomagać. Gdy pojawił się Mikesz jest więcej czułości między nimi . Choć Karmel z Guciem się nie przytulają , to robią sobie bucki.
OdpowiedzUsuńMikesz z Guciem za to jak w korcu maku się dobrali ;))
I do przytulania i do zadymy ;)
bo wiesz, Guciaki to zadymiarze są ;) mają serce zbója a minę niewiniątka, coś o tym wiem ;)
UsuńW kocim życiu,to tak samo jak u ludzi,moja spora gromadka to chodzące indywidualności,ale są chwile że chętnie przytulają się do siebie.Ciągle blisko siebie są Frania i Czesia,siostry,od małego razem,aż milo patrzeć.
OdpowiedzUsuńWiadomo, że jak pojawia się coś nowego to każdy chce wypróbować:)
Pozdrawiam
Dzisiaj pierwszy raz zobaczyłam, że moje koty dwa śpią na jednym łóżku w odległości 30 cm. Po roku razem między pręgulkami jest jakby tolerancja. Ciężko jest, bo od listopada mamy też trzecią lokatorkę i biedna jest "kotkiem do bicia".
OdpowiedzUsuńMoże ustalenie hierarchii zajmie nam kolejny rok...
Nie liczę na to, że zaczną się przytulać i jeść z jednej miski, ale mogłyby kulturalnie współegzystować ;).
Całe szczęście koty mają dużo przestrzeni i mogą się unikać.
witam serdecznie w naszym świecie :)
Usuńczasem docieranie się kotów trochę trwa, nigdy nie przewidzimy jak długo :) ale ja mam wrażenie, że nawet jak bestie się piorą i niby nie tolerują, to jakby cokolwiek którejś się działo, to ta druga zawsze stanie w obronie :) jakby nie było mieszkając pod jednym dachem tworzą kocie stadko :)
Aj, bo się nie przywitałam. Witam! Koty miziam.
UsuńBędę wpadać częściej.
zapraszam :) ja do Ciebie też będę zaglądała :)
Usuń