czwartek, 8 sierpnia 2013

Łini dyszy

Dziś ponoć był najgorętszy dzień w roku, Bardzo prawdopodobne, bo termometr w słońcu prawie sięgnął końca skali a w cieniu pokazywał 37st! Leje się ze mnie, jak bym wyszła z kąpieli. Wracałam dziś z pracy samochodem bez klimatyzacji i myślałam, że w nim umrę!

Ja to ja, zawsze mogę wejść pod zimny prysznic i się schłodzić. Co też czynię :) Ale gorzej z kotami... Upalne dni dają im się solidnie we znaki. Już nie pamiętam kiedy spadła choć kropla deszczu. Trawa w ogródku sucha jak wiór. A koty słaniają się jak cienie, poszukując choć trochę ochłody. Głaskanie ich mokrą ściereczką, moczenie łapek w wodzie (strasznie oponują!) nie pomaga... albo pomaga na chwilę. Noc też nie przynosi ochłodzenia... nie narzekam, bo wole lato od zimy, ale współczuję moim biednym kociakom. Nawet nie chcę myśleć, jak cierpią te wolno-żyjące... gdy nie ma nawet kałuży, żeby zmoczyć język... Na moim ogródku jest dla nich miska z wodą :)

Łini chyba najgorzej znosi upały. Biedaczek, ma najgęstsze futerko... dziś wykończony wrócił z dworu, położył się na balkonie i dyszał jak pies! Otworzył pyszczek, zwinął języczek w trąbkę i szybko oddychając dyszał...  Ciężko mi było uchwycić to na zdjęciu, może dostrzeżenie poniżej jego dyszącą minkę:



To nie jest absolutnie zdziwiona minka. To minka dysząca, wykończona upałem...

Jak pomagacie swoim kotom przeżyć te upalne dni? Macie jakieś sposoby? Może mogłabym i ja spróbować pomóc moim kiciom, bo widzę, że naprawdę się męczą...

17 komentarzy:

  1. ponoć dobrym patentem jest położenie wilgotnego ręcznika/koca na podłodze; jeśli kot załapie, może zacznie na nim spać w ciągu dnia (alternatywa dla zimnych podłóg, które szybko przestają być zimne)
    zawsze to jakaś ochłoda:-)

    Łini: ładne imię;-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. witam na blogu :) i dziękuję za radę! Jutro na dzień położę kocurom mokry ręcznik może na balkonie i w kuchni na kafelkach, zobaczymy czy załapią :)

      Łini był kotem wolnożyjącym, dokarmianym :) Tak go "roboczo" nazwałam i tak zostało :)

      Usuń
  2. U mnie wczoraj było 38 C, to dziś chyba ze 40. :/ Koty się męczą. Leżą całymi dniami, jak zdechlaki. Nie pamiętam nawet kiedy ostatnio spadła choć kropla deszczu. Ale najbardziej, to właśnie martwię się o bezdomne zwierzęta. Też zostawiam wodę w okolicy w pudle po lodach, to pewnie przy okazji i ptaki skorzystają.
    Nie boisz się wypuszczać kotów w taki upał?
    A Łini, to może ma coś z Brytyjczyka?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. kochana, w taki upał to one praktycznie nie chcą wychodzić na dwór, a jak już się wypuszczą, to leżą w cieniu bzu na ogródku...
      Już mi parę osób mówiło, że Łini przypomina trochę brytyjczyka :) nie znam jego pochodzenia, przyszedł do nas i został :) pokochaliśmy go takiego, jakim jest :)

      Usuń
    2. wiesz co, Łini faktycznie chyba ma coś z kota brytyjskiego. Dziś oglądałam w necie zdjęcia brytyjczyków i widzę ogromne podobieństwo :D ciekawe kim byli jego rodzice? ;)

      Usuń
  3. Moje sobie radzą. Wygląda na to, że długie syberyjskie futerko przygotowało je także na ciepło... Małemu się bardzo stroszy na słońcu, ale on jakoś lubi ekstremalne temperatury... Głaszczę koty mokrą ściereczką. I tyle w sumie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. :) no właśnie myślałam, jak sobie radzą w taki upał długowłose kocury :) dobrze, że się trzymają!
      też głaszczę mokrą ściereczką, ale to chyba nie wystarcza... Łini mimo ściereczkowania, dyszy :/

      Usuń
  4. My mamy na szczęście dość chłodne mieszkanie. Zimą to udręka, ale teraz zbawienie, choć i tak przy tych temperaturach nocami bywa ciężko. Woda do miseczki leje się więc cały czas
    Pozdrawiam i zapraszam
    http://kosteczkowo.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  5. Kocur musi być okazały a Łini ma w dodatku futrzysko.Upasiona to moja Kocia,już nie wiem co zrobić,żeby schudła chociaz z pół kilo.Upały dzięki Bogu już chyba za nami,ale było cięzko.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. bardzo ciężko jest odchudzić kota, wiem o tym doskonale :)
      tak, najgorsze upały już chyba za nami i kotom od razu apetyt wrócił :)

      Usuń
  6. Dzielny koteczek .... dobrze ze upały juz za nami .
    Ja w takiej sytuacji chyba jeszcze bardziej denerwuję moje koty. Chodze koło nich, doglądam, sprawdzam, moczę futro ... denerwuje ich to .
    Teraz zrobiły się chłodne poranki i zamiast leżec na kafelkach przytulaskują ...za m-c kaloryfery pójdą w ruch, aż nie do wiary .

    OdpowiedzUsuń
  7. U nas w domu jest dość chłodno, więc koty aż tak bardzo nie cierpią, jak im za gorąco na podwórku, to po prostu wracają i wskakują pod łóżko ;-) Biedny Łini, może już nie wrócą takie upały.
    Moje autko też bez klimy, własnie w najgorszy upał jechałam i wracałam nim do i z Krakowa (około 3 h jazdy w jedną stronę), ale się spisało. A Ty ciągle szukasz swoich czterech kółek Kasiu?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mam nadzieję, że takie upały już nie wrócą, przynajmniej nie wtedy, gdy będę w mieście... bo na wakacjach to co innego :) a wakacje przede mną ;)
      Tak, cały czas jeżdżę moim wiekowym fordem escortem :) ale poszukiwania auta na razie odłożyłam - cisnę w pracy, aby dali mi służbowe :) ...

      Usuń
    2. No to 3mam kciuki. Nie ma to jak służbowe auto :-)

      Usuń

Dziękujemy za pozostawiony komentarz :)