Często decydujemy się na jednego kota. Ja też tak miałam - zaczęłam od jednego :) Trochę teraz żałuję, że biedna Fifi przez pół roku była kocią jedynaczką... Gdy już przeprowadziliśmy się na swoje i zaadoptowaliśmy Gucia, życie Fifi zmieniło się ;) Nabrało nowych barw, bo Gucio był srajdkiem 2 miesięcznym, chcącym się bawić, ganiać, szalonym małym kocim glutem ;) I Fifi nie od razu go zaakceptowała. Nagle ktoś wtargnął w jej domowy mir. Polował na jej ogon - jej, damy statecznej ;) Nie obyło się bez syczeń, fochów, obrażenia. Jednak po jakimś czasie (u mnie trwało to ok. 2 tygodni) Fifi zaakceptowała Gucia. Zaczęły tworzyć zgraną parę, zaczęły bawić się ze sobą, Fifi nawet matkowała trochę Guciowi :) Jak do stadka dołączył Łini, Fifi też w końcu go zaakceptowała. A chłopaki tworzą super zgrany zbójnicki duet ;)
Posiadanie dwóch kotów to tak jakby inna jakość. Godzinami można obserwować jak bawią się, ganiają, śpią razem. To lepsze od telewizora :) Oczywiście większy jest koszt utrzymania dwóch kotów niż jednego. Jednak jeśli finanse nie są aż taką przeszkodą proponuję rozważyć wzięcie kociej pary. Najlepiej od razu dwóch kotów, wówczas nie trzeba będzie przechodzić przez etap akceptacji nowego zwierzaka przez domownika.
Zawsze warto mieć dwa koty ;) ale szczególnie jeśli dużo pracujemy, często nie ma nas w domu. Wtedy nasz koci towarzysz tęskni. Jeśli przez większość czasu jest w domu sam, może zacząć odczuwać brak towarzystwa. Może psocić w domu, aby zwracac na siebie uwagę.
Jestem zwolenniczką podwójnych adopcji :) I cieszę się, że kilkoro znajomych udało mi się przekonać do tej idei i są zadowoleni teraz bardzo ze swpich kocich duetów :)
Gucio i Fifi - dystyngowana dama i maly łobuziak :) |
Nie ma reguły, czy lepiej jest wziąć małego kotka na dokocenie czy starszego. Z doświadczenia widzę, że zwierzaki zawsze wcześniej czy później zawsze się akceptują. Potrzeba czasu i cierpliwości, czasem docieranie się trwa krócej czasem dłużej, ale nie można się poddawać. Napewno jeśli bierzemy drugiego kota, ten pierwszy czuje się zdezorientowany. Koniecznie trzeba okazywać mu cały czas tyle samo miłości i uwagi, co wcześniej, aby nie poczuł się odtrącony. Wówczas też sama aklimatyzacja kotów przebiega szybciej.
A jak było u Was?
Zgadzamy się w 100 procentach ! Co najmniej dwa powinny być :-)
OdpowiedzUsuńconajmniej :) ale to optymalne minimum :)
UsuńNo! :-))
Usuń