Nie wyobrażam sobie, abym mogła kupić kota. Mogłoby być to możliwe, jeśli planowałabym mieć hodowlę kotów lub kota wystawowego :) Ale tak nie jest.
Jechałam kiedyś taksówką. Taksówkarz spytał mnie, czy nie wiem, skąd można wziąć małego kotka. Ma już jednego i chciałby dla niego towarzystwo. Świetna sprawa! Popieram! Oczywiście skierowałam go do schroniska lub do jednego z Domów Tymczasowych dla kotów (skąd są moje dwie kochane znajdki). I tu zaczął się jego niespodziewany wywód! Nie, absolutnie nie chcę takiego kota, przecież to dzikusy, mają już to w genach bo od pokoleń żyły na dworze. Będą niszczyły mieszkanie, sikały, znaczyły teren etc. On chce kota urodzonego w domu, z domowej kotki! O zgrozo! Czym taki kot różni się od kotka w schronisku? Co to za myślenie?
Jest tyle biednych, potrzebujących kotów. Często miały kiedyś swój dom i przez nieodpowiedzialność właścicieli znalazły sie na ulicy. Często są to kotki oswojone, dokarmiane, tęskniące za swoim domem. Przygarniając takiego kociaka zyskujemy przyjaciela na całe życie. Musi jednak być to przemyślana decyzja. Zawsze należy pamiętać, że kot to nie rzecz, jak się znudzi nie można go po prostu wyrzucić. On czuje, żyje, tak jak człowiek. Pisząc to patrzę na mojego Gucia, który właśnie grzeje się na parapecie, wyglądając przez okno :) Został znaleziony na działkach, miał 4 tygodnie. Jego matka i rodzeństwo nie żyły, a on tulił się do martwych ciałek głośno płacząc. Gdyby nie dobre serce człowieka, Gucio nie siedziałby teraz bezpiecznie w promieniach wiosennego słońca...
Planujc zwierzaka w domu, dobrze się zastanówmy. To wspaniałe mieć kociego przyjaciela, jednak trzeba pamiętać, ze kot to obowiązek! Jest w 100% od nas zależny, nie jest przedmiotem, którego można się pozbyć z dnia na dzień. Jeśli już zdecydujemy się na kota, zachęcam do podarowania domu jakiemuś schroniskowemu kotkowi. Koty w schronisku często cierpią, tęsknią za swoim domem, żyją w klatkach, od czasu do czasu jakaś życzliwa ręka wolontariusza pogłaszcze je za uszkiem. Ale co to za życie? Wiele kotów umiera w schronisku nie z powodu chorób, a depresji. Tracą apetyt, nie chce im się żyć, nie mają dla kogo... Na to nie ma lekarstwa. Jedynym rozwiązaniem jest znalezienie kochającego domu.
Nie wierzcie w jakieś bzdurne zabobony, jakie prezentował swoimi poglądami wspomniany taksówkarz! Kot ze schroniska to wspaniały i oddany przyjaciel. Zróbcie dobry uczynek dla siebie i innych przygarniając takiego kotka.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Dziękujemy za pozostawiony komentarz :)