sobota, 27 lutego 2016

Bukareszt - miasto kontrastów

Cieszę się, że miałam okazję trochę zwiedzić Bukareszt, podczas podróży służbowej. Często podróże służbowe to tylko przejazd taksówkami na niekończące się spotkania, wieczorna kolacja w drogiej restauracji nie wiadomo gdzie (bo już ciemno) i powrót na lotnisko. Tym razem było inaczej :) Udało mi się wynegocjować dodatkowy dzień, abym mogła zobaczyć miasto, do którego mnie wysłano.

Przyleciałam w środę 17 lutego późnym popołudniem. Nie było już sensu wychodzić na zwiedzanie, więc udałam się tylko do pobliskiego centrum handlowego na zakupy. Miałam misję - kupić solone pestki słonecznika Nutline i pasty wegetariańskie, które można kupić tylko tam, a które bardzo mi smakują:

Nutline - mogę je skubać i skubać :)

Najlepsza oryginalna. Szkoda, że w Polsce niedostępna
Spotkania zakończyły się w piątek po południu, kiedy jeszcze było jasno, tak więc postanowiłam nie marnować czasu i udałam się na wypad do miasta. Taksówką (są bardzo tanie!) pojechałam na Plac Unii - centralny Plac Bukaresztu. Udałam się Bulwarem Unii do Parlamentu, zbaczając z głównej ulicy i fotografując kontrasty. Główne ulice są okazałe i czyste, ale wystarczy skręcić w bramę a przechodzi się do innego świata... Popatrzcie sami, zapraszam na spacer po Bukareszcie:

Plac Unii

Ogromne fontanny na Placu Unii i Bulwarze

Fontanna pośrodku Ronda


Wielkie budynki wzdłuż Bulwaru Unii

Parlament - największy w Europie, druga co do wielkości budowla po Pentagonie

A w bramie śpią bezdomni...

Parlament

Parlament - obeszłam go. Zajęło mi to godzinę :)

Bulwar Unii i fontanny



Gdy skręciłam w bramę, zbaczając z głównej ulicy, moim oczom ukazał się inny świat. Mnóstwo pięknych, opuszczonych budynków, których nikt nie remontuje. W ruinach bawią się dzieci i koczują bezdomni...












Powrót do Parlamentu



Przez park udałam się do metra i kombinowanym połączeniem - metro i tramwaj dotarłam do hotelu


Całkiem ładny miałam pokój hotelowy, z dużym oknem i widokiem na park.


Następnego dnia w sobotę miałam już czas tylko dla siebie. Z książkowym przewodnikiem Pascala udałam się zobaczyć Stare Miasto i opisane atrakcje. Znów zaczęłam z Placu Unii, jednak nie poszłam w stronę Parlamentu, a przez Starówkę do Placu Uniwersyteckiego i dalej Placu Romana






Rzut oka na Plac Unii z innej perspektywy





Na Starym Mieście również sporo opuszczonych, nie remontowanych budynków




































Widzicie zadek uciekającego kota? To jedyny kot, jakiego spotkałam w Bukareszcie...









Łuk Triumfalny złapany w obiektywie z taksówki

Dom Prasy (taki mini Pałac Kultury :) )

Zamiast pomnika Stalina, pomnik Wolności

I tak dotarłam z powrotem do hotelu a mój czas na zwiedzanie Bukaresztu skończył się. Mam nadzieję, że nie zanudziłam Was zdjęciami :) Wrzuciłam ich tyle, żeby później Pantera nie wypomniała mi, że skąpię ;)

Zachęcam do odwiedzenia Bukaresztu. Miasto można spokojnie zwiedzić w dwa dni. Ja tam jeszcze z pewnością wrócę, bo kilka atrakcji musiałam pominąć - były zamknięte i niestety nie starczyło mi już czasu.

Miłego weekendu i do przeczytania :)

5 komentarzy:

  1. No, jestem usatysfakcjonowana! ;) Tym razem nie poskapilas zdjec, a dla mnie sa tym bardziej interesujace, ze w Bukareszcie nigdy nie bylam i zapewne tam nie zawitam.
    Serce boli na widok tych przepieknych starych budynkow popadajacych w ruine. Przeciez Rumunia dostaje dotacje unijne na renowacje zabytkow, wiec dlaczego nic sie w tym kierunku nie robi? Naprawde szkoda.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę się, że Cię usatysfakcjonowałam :) uff ;) Zdjęć jest oczywiście więcej, ale wklejać wszystkie to by była już przesada ;)
      Rumunia jest piękna. Wszyscy mieszkańcy mówią, że oprócz Bukaresztu. A ja znalazłam w Bukareszcie urok. Szkoda tych kamienic. Mam nadzieję, że jednak pójdą po rozum do głowy i nie zniszczą kompletnie tego dziedzictwa. Szkoda by było, są naprawdę piękne.
      Rumunia wykorzystuje dotacje, ale nie w stolicy. Remontuje drogi, odrestaurowuje zamki, zabytkowe miasta... może w końcu przyjdzie i czas na stolicę!

      Usuń
  2. Szkoda pięknych zabytków. A jacy są Rumuni tacy na co dzień. Ja zawsze dostrzegam jakiś "rys narodowy" poszczególnych nacji, ale z Rumunami kontaktu nie mialam żadnego, jeśli nie liczyć rumuńskich Romów koczujących niedaleko mojego domu :))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ciężko mi generalizować, jacy są Rumuni na co dzień :) Ci, których poznałam, są mili, pomocni.. na ulicach ludzie raczej się nie uśmiechają (jak w Polsce). Nie zauważyłam żadnych cech szczególnych :)

      Usuń
  3. Uwielbiam Bukareszt wyrozniajacy sie na tle Rumunii. Ma w sobie to cos... Co maja moje owce! Zapraszam do mnie http://owczeprzygody.pl/wypas-owiec-jozefow/

    OdpowiedzUsuń

Dziękujemy za pozostawiony komentarz :)