poniedziałek, 2 marca 2015

Koci ogon :)

Już dawno chciałam się podzielić z Wami grafiką pod tytułem "co nam mówi koci ogon" :) Jakże prawdziwa! Dzięki niej odkryłam, że Łini szaleje za mną ;) codziennie wita mnie wracającą z pracy z drżącym ogonkiem ocierając się o moje nogi :)


Zawsze bawiło mnie i zastanawiało, czemu tak drży jego ogonek, gdy mnie widzi. Teraz już wiem :) Odwzajemniam tę miłość :):)

I przypominam o zabawie - czekam na zdjęcia porównujące Wasze domowe koty z ich dzikimi braćmi. Cały czas liczę na Waszą kreatywność. Ślijcie koniecznie - frajda w robieniu zestawień gwarantowana! :)

KLIK


A i upominki fajne :) Zachęcam do zabawy!

Ostatnio mnie znów trochę mniej... praca, praca, praca. Niekończący się maraton. Zaglądam do Was, ale czasu na pisanie mało, zbyt mało. Byle do wiosny :) będzie lepiej!

12 komentarzy:

  1. Tak, kiedyś widziałam ten obrazek i tez się okazało, że Wituś bardzo mnie kocha ;) To takie miłe uczucie ;) Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wituś Cię kocha i to wspaniale, że zabrałaś go ze sobą :)

      Usuń
  2. Kasia, nie przejmuj sie, wiosna tuz za progiem. :)))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. tak, tak, staram się nie przejmować :) już widać wiosnę :) uf ;)

      Usuń
  3. Ja na to drżenie z mężem mówię "grzechotnikowanie" bo on jak grzechotnik tym ogonem trzęsie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. od czasu przeczytania Twojego komentarza tak mówię do Łiniego trzęsącego ogonkiem - mój Ty grzechotniku :D

      Usuń
  4. O jak miło, to Andrzej też mnie lubi, cieszy się na mój widok i nawet za mną szaleje! :) A czasu i u nas mniej, też już tylko czekam na wiosnę, to będzie lepiej :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. kochany Andrzejek :)
      tak tak byle do wiosny :) a tu dziś śnieg padał!

      Usuń
  5. Mój kocur piekny jak marzenie, ale ogon jakby szczurzy, taki chudziutki. I żeby nie było, po prostu taka 'uroda'. Co do puszenia ze strachu, ostatnio przydarzył sie nam wypadek, kocur bardzo powoli zabierał swój ogon z mojej szafy i niechcący go lekko 'przydepnęłam'. Ogon napuszył się tylko w tym miejscu, czyli strach nie był wielki :). Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. hihi szczurzy ogonek, śmieszne określenie ale wiem, co masz na myśli :) nasz Gucio ma podobny ogonek :)
      ale że napuszył się tylko w jednym miejscu.. ciekawe :)

      Usuń
  6. Ja to drżenie ogonka nazywam obsikiwaniem ;-)))
    Kasiu, dziękuję, że do mnie zaglądasz, miło mi, że pamiętasz i mobilizujesz mnie do pisania. Ostatnimi miesiącami miałam znów poważne problemy ze zdrowiem i choć czytałam zaprzyjaźnione blogi, to nie miałam w ogóle chęci do komentowania i pisania. Ale postaram się wrzucić jakieś fotki futerek (u których, odpukać, na szczęście wszystko dobrze) i skrobnąć parę słów u siebie. Serdecznie Cię pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń

Dziękujemy za pozostawiony komentarz :)