Chodzę, szukam, nawołuję po całym mieszkaniu. Rozpłynął się w nicości. Fifi łypie na mnie spode łba, szczęśliwa że nią się nie zainteresowałam. Łini zaniepokojony łazi za mną tak jakby też szukał Gucia...
No gdzie jest Gustaw? Tylko koty potrafią rozpłynąć się w nicości i stać się niezauważalne dla człowieka. Zaglądam na balkon, czy go tam przypadkiem nie zamknęłam. Sprawdzam szafy i wszystkie kryjówki. Nie ma. Kot unicestwił się.
A tu nagle słyszę ziewnięcie. Patrzę.. podchodzę do okna, zaglądam pod parapet a tam...
Gustaw w saunie! :) Tylko on jest na tyle zwinny i chudy, że jest w stanie wcisnąć się na kaloryfer pod parapet. Kaloryfer zastawiony jest krzesłami, przy krzesłach stoi stół i w ogóle nie widać kota :) A on wygrzewa futro jak by był w saunie. Ma Gustaw swoje prywatne SPA. Pozostałe koty mogą mu tylko pozazdrościć ;)
To łobuziak - tak się swojej pani schować!:)
OdpowiedzUsuństresu się najadłam :/
UsuńAle miejscówkę sobie znalazł ;) Gustaw to Kot Piecuch :)
OdpowiedzUsuńPiecuch przeokropny :) zawsze zakopany w pościeli, zawsze tam gdzie najcieplej :)
Usuńjestem ciekawa jakie cieplo maksymalnie moze wytrzymac:P
OdpowiedzUsuńno tez jestem ciekawa :) na tym kaloryferze jest bardzo ciepło! bo zakryty jest ze wszystkich stron :) musze z ciekawości zmierzyć tam temperaturę :) Gustaw potrafi wytrzymac tam dość długo, ale jak mu już za ciepło to się wyczołguje taki zaspany i kładzie na stole :)
UsuńU nas tak Rysiulka robiła. Człowiek by się oparzył a te futrzaki grzeją się i zadowolone. Własne prywatne SPA, może jeszcze jakieś dżakuzi dla Gucia? ;-)))
OdpowiedzUsuńOj z dżakuzi to nie byłby zadowolony ;) wody to on sie boi strasznie! za to ciepło uwielbia!
Usuń