Nareszcie weekend J
Uwielbiam weekendy! Mogę wstać trochę później, powylegiwać się w łóżku nie
myśląc o tysiącu spraw do załatwienia. Jednak tak do końca nie mogę pozwolić
sobie na poranne leniuchowanie… już moje koty zadbają o to, abym wstała i
napełniła ich miseczki jedzeniem J
potem mogę sobie robić, co chcę, ale kocie śniadanie musi być na czas!
No więc dziś postanowiłam być nieczuła na kocie prośby.
Udawałam, że śpię, choć już się przebudziłam. Kotów jednak nie da się oszukać.
Gdy otworzyłam oczy, zaczęło się J
Wskoczyły wszystkie trzy do łóżka! Gucio zaczął spacerować po mnie, Łini
ocierał się pyszczkiem o moją twarz, a Fifi pomiaukiwała. I tak do skutku,
zamieniały się rolami – raz Gucio ocierał się o moją twarz, a Łini po mnie
spacerował, raz Fifi spacerowała, a Łini się ocierał itp. itd. Każdy kociarz
zna to uczucie ;) pora wstawać! Koniec sobotniej laby ;)
Dobra WSTAJĘ! Od razu wszystkie trzy ustawiły się w rządku i
pokierowały mnie do kuchni. Nie, nie, nawet do łazienki nie mogłam zajrzeć ;)
prosto do kuchni! Ustawiły się bestie, szantażyści mali! przy swoich michach, 3
pary oczu wpatrzone we mnie, śledzące każdy mój ruch… Sięgam ręką w stronę puszki z suchym, widzę
zadowolenie na kocich pyszczkach… no jeszcze chwilkę się podroczę, potrząsam
puszką, widzę zniecierpliwienie, ich wzrok przeszywa mnie niczym 3 pary
sztyletów wbitych prosto w moje serce… no dawaj jeść, dawaj jeść, nie ociągaj
się, już już TERAZ! No dobra J
napełniam miski suchym, obowiązek spełniony… J
zaczyna się sobota J
sobota z kotami ;)
A bestie pałaszują, aż im się uszy trzęsą… J
Miłej kociej soboty :-)))
OdpowiedzUsuńRytuał jak u mnie ... wszyscy mamy podobne poranki :-)))
Mój kot jeszcze lubi otwierać szafkę która z hukiem się zamyka ... wtedy już muszę wstać !!!
Mądre te koty cwaniaki ...
o bestia cwana :) u mnie nie ma takich trzaskających szafek na szczęście, ale i tak nygusy zawsze znajdą sposób, aby mnie skutecznie obudzić ;)
UsuńMoja kocia robi mi pobudkę między 4 a 5 rano.Odbywa sie to tak: siada na poduszce i patrzy zielonymi oczyskami.Następnie delikatnie trąca łapą policzek.Przechodzi w niższe partie i stara się złapać stopę,ale już jestem wyćwiczona i mam ją omotaną kołdrą.Wtedy następuje atak frontalny-mocny cios z pazurkami.Nie ma zmiłuj,zwlekam się i do miski.Jeśli idę za wolno zostaje skarcona szybkim gryzem w okolice łydki.
OdpowiedzUsuńhahahah wyobraziłam sobie Twoją kocią pobudkę i aż się uśmiałam :) Och nie ma zmiłuj, miski muszą być pełne ;) Moje na szczęście nie używają pazurków w rytuale pobudki, ale polowanie na stopę faktycznie od czasu do czasu następuje :)
UsuńKotów nie da się oszukać. Są na to zbyt cwane :P A jeśli chodzi o jedzenie to już w ogóle... ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam! Miłej niedzieli :D
To fakt, nie da się ich przekabacić :) Również życzę miłej niedzieli :)
OdpowiedzUsuń