Wróciliśmy i melduję się cała i zdrowa i pełna wrażeń po wspaniałej podróży :) Koty też przeżyły, choć oczywiście są cały czas bardzo stęsknione i pragnące mizianek.
Wyjazd pozwolił mi odpocząć i oderwać się od rzeczywistości. Zapomniałam na chwilę o problemach i nieprzyjemnych przeżyciach. Podczas naszej nieobecności całe wysiłki włożone w odchudzanie Łiniego poszły na marne - przytył znów 0,5 kg, znów jest wielkim spaślakiem i znów musimy go odchudzać. Tak dopieszczali nasze koty znajomi :) Na szczęście przy okazji Gucio też nabrał ciałka i problemy z wygryzaniem całkowicie odeszły w niepamięć :) A waga i samopoczucie Fifi bez zmian :)
Wycieczka była fantastyczna, przemierzyliśmy samochodem aż 3,6 tyś km! Zapuściliśmy się w tereny wschodniej Serbii. Zawsze chciałam zobaczyć te sławne kaniony Dunaju na granicy Serbsko - Rumuńskiej, którą naturalnie tworzy Dunaj. Region okazał się bardzo obfity w różnego typu zabytki, monastyry, stare zamki, tak więc mieliśmy mnóstwo zwiedzania i mnóstwo wrażeń :)
|
Twierdza w Smederevie nad brzegiem Dunaju |
|
Widok na zamek Golubac |
|
Nad Dunajem :) |
|
Wielki Kanion - Dunaj zwęża się do 100m! |
|
Wielki Kanion |
|
W Gamzigradzie udzieliłam krótkiego wywiadu :) |
|
Cmentarz prawosławny |
|
Monastyr Manastija |
|
Monastyr Ravanica |
Szczegółowa relacja i więcej zdjęć na:
Wschodnia Serbia - Park-Djerdap To mój nowy blog, w którym postanowiłam opisywać wreszcie wszystkie nasze podróże :)
Wracając już z Serbii postanowiliśmy zatrzymać się w miasteczku nad jeziorem - Palics. To popularna miejscowość wypoczynkowa przy granicy z Węgrami. Nie uwierzycie, ale szukając kwatery trafiliśmy do domu, gdzie mieszka Polka! Przyjechała do Serbii 30 lat temu :) Sprawiliśmy jej ogromną radość niespodziewaną wizytą! Ugościli nas zgodnie z polsko - serbską gościnnością ;) Jeśli ktoś z Was będzie wybierał się w tamte tereny - polecam: Konak Pansion - Villa Anna, ul. Solunska 26. Możecie liczyć na wspaniałe przyjęcie :)
Majówka minęła jak zwykle za szybko... Oczywiście tęskniłam za kotami bardzo mocno, ale wiedziałam, że są pod dobrą opieką :) dziś wynagrodziłam im rozłąkę piersią z kurczaka, którą zjadły z apetytem :) a teraz słodko przy mnie śpią (od powrotu nie odstępują mnie na krok!).
Wspaniale że naładowałaś akumulatorki a w tym czasie Gucio nabrał ciałka :-))
OdpowiedzUsuńWycieczka fantastyczna , piękne fotki :-)
Drugi blog zostawię sobie na deser ;))
Pozdrawiam ciepło.
oj tak, było mi to potrzebne :)
Usuńi ciesze się, że Gucio się podpasł, od razu wygląda lepiej :)
tego drugiego bloga zaczynam prowadzić dla siebie, abym pamiętała miejsca i wycieczki :)
Bardzo dobry pomysł :-D
UsuńAle fajnie spędziliście czas. Zazdroszczę ;)
OdpowiedzUsuńtak, było super, choć czasu mało i więcej by się chciało (jak zwykle ;))
UsuńMiłe chwile zawsze szybko umykają, dobrze, że są zdjęcia:)
OdpowiedzUsuńNiezły kawałek przejechaliście, ale było warto :)
Pozdrawiam cieplutko :)
warto było! i zachęcam do odwiedzenia tego uroczego miejsca, choć faktycznie trochę tam daleko...
Usuńrównież mocno pozdrawiam! :)
Wspaniała wyprawa, dobrze, że naładowałaś akumulatory Kasiu :-)))
OdpowiedzUsuńFaaaajne mini wakacje :-)
OdpowiedzUsuń