sobota, 18 maja 2013

Refleksja nad Ukrainą

Mamy piękny, słoneczny dzień! Wręcz upalny. Siedzę jeszcze w szlafroku i przeglądam ogłoszenia sprzedaży samochodów... bo niestety moje wysłużone autko trzeba już zamienić na lepszy model. Dostaję oczopląsu od tych ofert i najgorsze, że niczego sensownego nie mogę znaleźć...

Koty wymknęły się na ogródek. Widzę jednak, że też upał daje im się we znaki, bo po prostu leżą sobie, nie ganiają i nie zwiedzają jak zwykle.

Gustaw odpoczywa w cieniu na balkonie
A mnie naszła refleksja.

Refleksja nad Ukrainą...

Ukraina… nie wiem czemu lubię tam jeździć, choć wiele osób na samą myśl o tym kraju dostaje gęsiej skórki. Lubię te polowe warunki, hotele o niskim standardzie, choć 4 gwiazdkowe, kwatery u osób o wielkim sercu. Lubię te dziurawe drogi, wypchane po brzegi marszrutki, uśmiech błyskający złotym zębem, bazary wielkomiejskie, Kijów, Odessa, Mikołajów, Lwów, Kamieniec Podolski, Łuck, cały Krym, wszystko… wszystko każe mi tam powracać raz na jakiś czas.

Nie lubię za to tego, jak traktuje się tam zwierzęta… za każdym razem łzy cisną mi się do oczu, gdy widzę te sfory bezpańskich psów żebrzące na dworcach o kawałek kiełbasy, trochę uwagi…  brudne, przeganiane, bez domu, bez nadziei… lgnące do człowieka, który okaże im trochę serca. Nie lubię patrzeć na bezpańskie koty, żebrzące w restauracjach, śpiące w trawie, skołtunione, przestraszone, brudne, smutne… przygarnęłabym je wszystkie. Nie rozumiem czemu tak się dzieje.

Za każdym razem gdy widzę bezpańskie zwierzę, kieruję się do najbliższego sklepu. Kupuję kiełbasę, wodę, miseczkę i karmię. Przynajmniej będą miały choć jeden posiłek… może napełniony brzuszek pozwoli im przetrwać jeszcze trochę… biedy. Wtedy myślę, jak dobrze mają moje sierści. Micha pełna, kiedy tylko chcą, dostęp do wody cały czas, ręce zawsze gotowe do głaskania, tulenia i zabawy. Czemu wszystkie zwierzęta nie mogą tak mieć? ….

Na pocieszenie parę zdjęć z ostatniej podróży :)

Kot w marszrutce jadącej do Krzemieńca! Dziwi mnie, jaki był spokojny :)

Typowy widok na ukraińskiej wsi 

Pan na furmance bardzo się dziwił, że go fotografuję :)

Typowa zabudowa wiejska ;)


Moczę nogi w jez. Świteź :) czułam się jak mickiewiczowska muza ;)
Odpoczywajcie sobie dobrze w weekend. :)

6 komentarzy:

  1. Myślę,że obojętnośc i okrucieństwo wobec zwierząt są miarą ,którą można osądzić człowieka. I nie tłumaczy ich bieda w jakiej żyją sami.Tymbardziej powinni współczuć biedniejszym od nich.Nie potrafię pojąć,dlaczego tak jest i podobnie jak Ty bardzo przeżywam tę krzywdę bezbronnych i bezradnych zwierząt i dzieci.Wiem,że nie da się zbawić wszystkich,ale serce boli a pamięć ciągle pamięta.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, nic nie usprawiedliwia obojętności wobec zwierząt i ich krzywdy... całego świata się nie zbawi, ale fakt, że serce boli :( jeszcze gorzej jest w Mołdawii, ale tego to już wolę nie pamiętać!

      Usuń
  2. Zdjęcia, które zamieściłaś Kasiu, to obrazy, które pamiętam z dzieciństwa. Tak wyglądały podkarpackie wsie 20-30 lat temu. Może i na Ukrainie za jakiś czas zacznie się coś zmieniać, zwłaszcza podejście do zwierząt. To mnie tak samo boli jak Ciebie.
    A sama marzę o wyprawie na Ukrainę, bo tam właśnie są moje korzenie - Lwów, Tarnopol, Mikołajów. Mam nawet adresy, pod którymi mieszkała moja rodzina, ciekawe czy wszystkie budynki jeszcze stoją. Pozdrawiam Cię serdecznie (fajnie Cię zobaczyć) :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kochana, warto pojechać, odwiedzić swoje rodzinne strony! Ja nie mam tam korzeni.. ale jakbym miała, koniecznie chciałabym zobaczyć te miejsca, gdzie moi dziadkowie bądź pradziadkowie spędzali dzieciństwo :)
      A ja taka napuszona na tym zdjęciu ;) ale jak mówiłam - fotogeniczna nie jestem :)

      Usuń
  3. bo koty jeżdżą nie tylko koleją ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Zdjęcia na prawdę piękne:)
    Kociak w busie, czy pociągu.. bomba:)

    OdpowiedzUsuń

Dziękujemy za pozostawiony komentarz :)