Wakacje to czas odpoczynku i wyjazdów. Równocześnie z
rozpoczęciem okresu wakacyjnego, dramatycznie rośnie liczba porzucanych
zwierząt. Bo co zrobić ze zwierzakiem, jeśli wyjeżdżamy i nie możemy go zabrać?
Ludzie bardzo łatwo rozstają się ze swoimi zwierzęcymi przyjaciółmi… nie myśląc
o tym, co się z nimi stanie na wolności. Dotyczy to zarówno kotów jak i psów.
Często przeżywają tylko i wyłącznie dzięki dobrej woli innych ludzi,
woluntariuszom, którzy przygarniają je, aby dalej szukać im odpowiedzialnych
domów. Dokładnie – odpowiedzialnych, takich na dobre i na złe.
Przecież przygarniając zwierzaka bierzemy za niego całkowitą
odpowiedzialność. Wprowadzając go do swojego domu, zapraszamy go do bycia
członkiem rodziny. Nie możemy nieodpowiedzialnie pozbywać się pupila wierząc,
że jakoś poradzi sobie na wolności.
Zwierzęta czują… czują tak samo jak ludzie. Porzucone są
zdezorientowane, nie rozumieją sytuacji, w jakiej się znalazły, popadają w
depresję, często giną. Czy porzuciłbyś własne dziecko? Zostawiłbyś na pastwę
lodu w lesie, na parkingu, co gorsza czasem przywiązane do drzewa, aby nie
poszło za Tobą? Nie. Nie? To dlaczego możesz tak potraktować swoje zwierzę?
Co można zrobić, aby nie pozbywać się zwierzaka a jednak
wyjechać na upragniony urlop?:
1. Przede wszystkim szukając miejsca wypoczynku
dowiedz się, czy akceptowany jest pobyt ze zwierzakiem. Jest bardzo dużo
miejsc, gdzie można zabrać psa czy kota ze sobą i nie będzie nikomu
przeszkadzał. Sama wielokrotnie woziłam ze sobą swoje koty, jeśli nie było
nikogo, kto mógłby się nimi zaopiekować.
2.
Jeśli wyjeżdżasz za granicę lub gdzieś, gdzie nie możesz zabrać
zwierzaka – pozostaje kilka opcji:
· zapytaj wśród znajomych, rodziny czy ktoś mógłby
zaopiekować się Twoim pupilem na czas Twojej nieobecności. Z kotami jest
łatwiej, nie wymagają codziennych spacerów. Można poprosić kogoś z sąsiedztwa, zaufanego
sąsiada, znajomych.. żeby raz na dwa dni zajrzeli do kota, napełnili mu miski,
wymienili piasek w kuwecie, pogłaskali J
·
prawdź ofertę hoteli dla zwierząt, pojawia się
ich teraz coraz więcej. Oczywiście mają różną cenę i co za tym idzie różną
jakość dbania o pupila. Sama nie miałam konieczności korzystania do tej pory z
hotelu dla zwierząt.
·
istnieje taki rodzaj „wymiany sąsiedzkiej”, „sąsiedzkiej
opieki nad pupilem”podczas której osoby opiekują się Twoim pupilem a później,
gdy są w potrzebie Ty opiekujesz się ich zwierzakiem. Oczywiście jest to za
darmo. Warto zapytać się weterynarza, czy nie zna takich osób. Zaufanych i
sprawdzonych. Można skorzystać z wyszukiwarki: http://www.petsitter.pl/index.php5
Nigdy nie wyrzucaj i nie porzucaj zwierzaka. Jeśli już naprawdę
nie masz co z nim zrobić, zgłoś się do Fundacji Zwierzęcej, w ostateczności do
schroniska. Schroniska nie chcą przyjmować zwierząt od właścicieli, to
zrozumiałe. Uważają, że właściciele są całkowicie odpowiedzialni za zwierzę, powinni
brać je z pełną świadomością korzyści i wad, ale i obowiązków! Mogą jednak
poradzić, co możemy zrobić i jak znaleźć tymczasowego opiekuna.
Pomyśl, zanim opuścisz i porzucisz zwierzaka.... (źródło: facebook) |
niestety, takich ludzi którzy zwierzęta mają za nic, nie brakuje. Ja nie mam złudzeń że oni wszyscy się zmienią, ale dobrze że są akcje które przypominają o problemie. Tu widzę plakat TRIPu, niedawno taką akcję robił też Bazyl. Podpisuje się obiema rękami pod takimi akcjami
OdpowiedzUsuńWiem, że jest mnóstwo osób, które mają zwierzęta za nic, to straszne :( ale może takie akcje poruszą sumienie choć części z nich? Widziałam lokalną akcję Bazyla, super! Cóż, po prostu pozostaje uświadamianie ludzi i nadzieja, że to coś da...
OdpowiedzUsuńostatnio jechałem z kolegą z pracy do Łodzi, też psiarzem. Byliśmy w szoku, pusta droga żadnych zabudowań, a potrąconych psów na poboczach całe mnóstwo. Ludzie którzy w ten sposób pozbywają się swoich zwierząt to bydlaki nic nie warte!
OdpowiedzUsuńzawsze jest mi strasznie i aż mnie ściska w dołku jak pomyślę, że przecież porzucone zwierzęta kochają swoich właścicieli, nie rozumieją, co się stało, czemu zostały porzucone... czekają... ufają... ;(
OdpowiedzUsuńBardzo to mądre,co napisałaś i tyle w tym serca.Zgadzam się z każdym słowem.Ale kiedy widzisz takie bestialstwo,jesteś bezsilna,bo co zrobisz bestii bez serca i rozumu,przebranej w ludzka skórę,często na co dzień przykładnego katolika,bogoojczyżnianego obywatela?
OdpowiedzUsuńNa moim osiedlu co drugi jest taki a ja jestem uznana za osiedlowego głupka i szkodnika,bo dokarmiam(po kryjomu ze względu na zwierzaki)głodne koty,otwieram okienko(jedyne w bloku nieokratowane) w siarczyste mrozy.Trzeba jeszcze lat,żeby zmienić mentalność tych ludzi.Co gorsza oni chowają kolejne pokolenie takich samych.A często przykład idzie z góry.Nie uwierzyłabyś,gdybym ci opisała warunki zwierzaków żyjących kilka lat temu w suwalskim schronisku PGK. Wiedziały o tym władze miasta -i dopiero kiedy wolontariusze-dzieciaki- puściły w Polskę zdjęcia i napisały do prasy ogólnopolskiej -zareagowały.