Weterynarz obejrzał, stwierdził, że rana jest dziwna i w dziwnym miejscu, ale trzeba ją smarować maścią z antybiotykiem (Loriden N)i przemywać wodą utlenioną. Za kilka dni powinna być poprawa. Do tego czasu kot musi chodzić w kołnierzu :(
Co to za masakryczne przeżycie dla wesołego, żywego kota nagle być w kołnierzu :( Biedaczek chodził do tyłu, próbował sobie za wszelką cenę zdjąć to świństwo z główki, ale oczywiście się nie udało. Jest taki nieszczęśliwy, a ja mu tak bardzo współczuję. Smaruję maścią rankę, która faktycznie wygląda dziwnie, ale caly czas wierzę, że to nie jest nic groźnego i że się zagoi.
Proszę o kciuki dla Łiniego...żeby już mu to znikło i żeby znów mógł szaleć jak to on
P.S. Łini już zdrowiutki jak ryba, ranka się zagoiła, kołnierz leży w szafie ;)
Nasz kochany kotek Łini w kołnierzu - po lewej stronie przy wąsie jest ranka... :( |
Świetne ma to imię Łini, no :)
OdpowiedzUsuń:) Łini, Łimi, Łinki, Łinkler odmieniany przez wszystkie przypadki :)
OdpowiedzUsuńMoja Xenia też w kołnierzu, rozdrapana rana w uchu, ale wierzę, że się zagoi. Podobnie jak Ty kocham koty ponad wszystko....mówię że to moje dzieci :)
OdpowiedzUsuńOj współczuję Xeni (fajne imię), kot w kołnierzu to niezadowolony i nieszczęśliwy kot... ale jestem pewna, że się rana zagoi. Możesz smarować jakąś maścią z antybiotykiem, aby przyspieszyć proces (pewnie masz od weterynarza).
OdpowiedzUsuńA tak, ja mam dwóch synków i jedną córeczkę ;) czyli kocią gromadkę :))