piątek, 27 listopada 2015

Wymieniamy drzwi

Pięć lat już mieszkamy w tym mieszkaniu odziedziczonym po moich dziadkach. Tak się cieszę, że jestem wolna od kredytu! Gdy się wprowadzaliśmy, zrobiliśmy remont kuchni i łazienki, cyklinowanie podłóg, szafy i malowanie. Reszta czekała na lepsze czasy.

Znacie zapewne te "lepsze czasy". Żarówka na kabelku w łazience straszyła ze 2 lata, zanim nie zawołałam fachowca, który dokończył remont i sufit podwieszany :) Mieszkanie to skarbonka bez dna, zawsze można coś ulepszać, wymieniać, zmieniać i podremontować. A jak nie ma czego, to można zmienić wystrój :) I tak w kółko.

Mi jednak idzie to dość opieszale. No ale wreszcie swojej wymiany doczekały się drzwi wejściowe! Te, które były w moim mieszkaniu, mają tyle lat co blok (60). Jakieś 20 lat temu dziadek dołożył drugie drzwi i tak było do dziś :) Ale dziś ta dam ta dam! przyszli robotnicy i zamontowali nam piękną, nową Gerdę!

Najpierw przyszli i wyważyli stare drzwi:


Zrobiło się chłodno, a koty? Jak myślicie? W manosekundę ulotniły się :)

Gucio nie chciał za żadne skarby wrócić z balkonu

Łini skrył się w czeluściach szafy suwanej

a Fifi pod stołem
Robotnicy zapomnieli o wizjerze... a ja się uparłam, że muszę go mieć. Nie kiedyś, tylko teraz! Zmusiłam ich, aby pojechali do firmy i przywieźli wizjer. No bo jak się obejść bez judasza? Skąd bym wiedziała, komu mam otworzyć drzwi a komu nie? Nie do pomyślenia.

Gdy robotnicy znikli za drzwiami, koty wypełzły ze swoich kryjówek i rozpoczęły inspekcję :)











Tyle nowych zapachów, kurzu i sprzętów :) Jesteście w stanie sobie wyobrazić, jak fajnie pył został rozniesiony na kocich łapkach po całym mieszkaniu... ;) trudno.

Końcowy efekt jest dobry, jestem zadowolona. Drzwi na medal!


Zaakceptowane przez najważniejszych Inspektorów Nadzoru Budowlanego:


Teraz pozostaje sprzątanie, malowanie, gładzenie.. ech zachciało mi się ;) Następne do wymiany czekają drzwi wewnętrzne... ;)

Pozdrawiamy serdecznie i życzymy miłego weekendu! Nasz będzie "sprzątający" ;)

5 komentarzy:

  1. Drzwi wyglądają na solidne,zresztą,jeśli Nadzór zatwierdził.....Dobrze,że uparłaś się na judasza. Dzisiaj absolutnie musisz widzieć,kto czai się za drzwiami! Mój Boże,a pamiętam czasy,kiedy zostawiałam klucz pod wycieraczką a w drzwiach kartkę- ,klucz pod wycieraczką. To były czasy,chociaż
    zderzenie z realiami w pewnym momencie okazało sie bolesne!!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. o tak, kiedyś były zupełnie inne realia :) teraz nie wyobrażam sobie zostawienia klucza pod wycieraczką! :) a i ktokolwiek puka do drzwi - zawsze sprawdzam kto! Tym bardziej, że mimo domofonu sąsiedzi mają zwyczaj "wietrzenia klatki" - może wejść każdy... walczymy z tym, ale to jak walka z wiatrakami...

      Usuń
  2. Też nie wyobrażam sobie drzwi bez judasza! Mam taki nawyk już. Za to moja mama nigdy nie patrzy i kiedyś się nadziała na jakiegoś pijusa łażącego po domach....a ciągle ją uczulam, żeby sprawdzała kto lezie ;) Przyjemnie jest mieć własne mieszkania, ale faktycznie studnia bez dna. My u siebie mieszkamy już rok, a tyle rzeczy jeszcze jest do zrobienia.... ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Dobre drzwi zewnętrzne to podstawa. A dobrzy inspektorzy jeszcze ważniejsi.

    OdpowiedzUsuń
  4. Brawo, drzwi w chacie najważniejsze, oczywiście z 'okiem'. A co porabiaja kocury nocą, bo mój śpi w moim łóżku pod kocem :).

    OdpowiedzUsuń

Dziękujemy za pozostawiony komentarz :)