sobota, 31 sierpnia 2013

Harcowały Dwa Michały

Weekendowy nastrój udzielił się jak zwykle moim kotom :) Od samego rana Pan i Pańcia są w domu, od 8:00 otwarte wyjście na ogródek - czego chcieć więcej. Wolność kotom w swoim domku i ogródku :)

I koty szaleją :) Gucio upolował gumkę, z którą szalał po ogródku. Do zabawy dołaczył się Łini.










Tak się chłopaki bawiły na ogródku, tak szalały, że i straty były! O proszę, odpadła drabinka z balkonu:


Żaden się oczywiście do winy nie przyznał ;)


Tylko księżna kocia - Fifi grzecznie sobie śpi w walizce i nie interesuje jej psocenie :)


I tak to sobie rozpoczął się koci weekend :)

A u nas pracowicie być powinno, choć strasznie się nie chce. W środę wyjeżdżamy w końcu na wakacje! 2,5 tygodnia odpoczynku :) powinniśmy się pakować, szykować ale jest leń ;) Tylko pralka pierze...

Miłego weekendu!

środa, 28 sierpnia 2013

Czy Twój kot spiskuje? ;)

Dziś będzie lekko z przymrużeniem oka. A może jednak wcale nie? Znalazłam to na stronie: http://infografika.wp.pl/title,Czy-twoj-kot-spiskuje-by-cie-zabic,wid,14817700,wiadomosc.html?ticaid=11134a&_ticrsn=3

I zaczęłam się zastanawiać, czy aby napewno jestem bezpieczna? ;)


Co Wy o tym myślicie? ;)
:)))))

Moje koty wykazują większość z tych zachowań: Gucio spi z nami w łóżku, Fifi i Gucio ugniatają, Łini nadmiernie zakopuje w kuwecie, Fifi wybiega z pomieszczeń, do których się wchodzi, Łini bacznie patrzy się w oczy, Fifi się ukrywa, wszystkie od czasu do czasu przynosza jakieś martwe zwierzęta z dworu..... może szykują się na skomasowany atak na mnie? :)

sobota, 24 sierpnia 2013

Nareszcie weekend w domu

Już nie pamiętam, kiedy weekend spędzałam w domu. Ostatnio ciągle wyjeżdżaliśmy, a to nad jeziora, a to nad morze. Piękna pogoda sprzyjała wojażom i zachęcała do wypoczynku na łonie natury, aniżeli tkwienia w rozgrzanym do czerwoności mieście...

Ten weekend postanowiliśmy wreszcie spędzić w domu. Ogarnąć trochę, coś upichcić, pozałatwiać sprawy przed urlopem (we wrześniu wymarzone 2,5 tygodnia wolnego!) ale przede wszystkim pobyć z kotami :)

Koty wreszcie mogły rano nas pobudzić ;) Jak to zwykle bywa wszystkie trzy wskoczyły jak na zawołanie do nas do łóżka :) i siedziały w nim nie dając spać, dokąd miski nie zostały napełnione :) potem otworzyły się drzwi do przygody, czyli czas na spacer i sprawdzenie stanu ogródka :) Ale że ciepło, spacer nie trwał zbyt długo :) powróciły do domu, aby odpocząć.

Gustaw ułożył się do snu na stoliku na balkonie:



Łini natomiast chyba jest spragniony pieszczot. To on przeważnie znika na dworze i nie chce wracać. A tu proszę, wrócił szybciutko i rozłożył się kołami do góry w swoim "torebkowo - plecakowym" raju. Nie wiem, czy Wam wspominałam, ale Łini ma hopla na punkcie torebek i plecaków :) No zobaczcie z resztą sami, jak sobie swobodnie wypoczywa:


O tak, poprzytulam się do plecaka :)

i jeszcze, i jeszcze...


może się umyję?

niee, zbyt wyczerpujące zajęcie, chyba się zdrzemnę...



Takiemu to fajnie, prawda? Leży i nic nie robi :) tylko ślicznie wygląda :)

Fifi odpoczywa w swoim pudełku na balkonie:
Ale mi dobrze :)

Ona "pudełkowa" jest. Każde pudełko jest dobre do drzemki ;)

Fajnie nareszcie spędzić weekend z kotami :)

A przy okazji pragnę się pochwalić, że udało nam się wygrać zapinki u Atoma i Antka :) Jak tylko dostaniemy przesyłkę, niezwłocznie się pochwalę :)

Nagroda u Atoma i Antka

Miłego weekendu kochani!

środa, 21 sierpnia 2013

No i lunęło

I leje tak nieustannie od rana. Bez przerwy. Strugi deszczu. Wysuszona ziemia wchłania błyskawicznie każdą kroplę deszczu. Kap, kap... Deszczowo - barowa pogoda. Nie narzekam, trochę odpoczynku od tych upałów się przyda, choć tak sumując upalne dni wcale nie było ich tak wiele. Cóż, taki klimat...

Mi deszcz nie przeszkadza za bardzo, ale... zburzył (podobnie jak moje ostatnie wyjazdy) rytm kocich rytuałów i zwyczajów. Jak się zapewne domyślacie - nici z grasowania i harcowania po dworze. Klapka balkonu była otwarta jak zwykle... ale jakie było zdziwienie kotów, gdy wyskoczyły ochoczo na dwór i.. zmokły w sekundę. Od razu wróciły do domu.

I jak to tak bez kocich spacerów? Smutne są i przygnębione. Snują się z kąta w kąt, wyglądają od czasu do czasu, czy aby nie przestało padać... nie przestało, leje cały czas :(

No i co tu robić?
Zdrzemnąć się?



Ale ile można spać?

Poczułam, że muszę zapewnić kotom jakąś atrakcję :) Choć na chwilę je czymś zainteresować.
Udało się:





Wystarczyło postawić na podłodze parasolkę :) Wzbudziła od razu zainteresowanie. Nieśmiało bestie zaczęły obwąchiwać parasolkę... a potem zaczęły się harce i gonitwy ;) czego już niestety aparat nie uchwycił ;)...

wtorek, 20 sierpnia 2013

Kocie rytuały

Upały już zelżały i wreszcie da się żyć w mieście. Przyjazna dla ludzi i kotów temperatura +23-25 st. Trochę padało, ale ostatnio jest dość ładnie. Łini już nie dyszy :) Gucio nie leni się, Fifi nie wyleguje do góry kołami. Koty ożyły i uaktywniły się :)

Ostatnio sporo wyjeżdżałam i prywatnie i służbowo. Dlatego też nie miałam czasu na pisanie, nad czym bardzo ubolewałam... Takie są u nas okresy wakacyjne - często nas nie ma w domu, ale koty zostawiane są zawsze pod opieką :)

Zauważyłam, że nasze wyjazdy rozstrajają koci rytm życia. Bo moje koty mają swoje codzienne rytuały:

Pkt. 1 - obudzić pańcię jeszcze przed budzikiem, aby na pewno nie zapomniała napełnić miseczek

Pkt. 2 - koniecznie poasystować we wszystkich porannych czynnościach

Pkt. 3 - sprawdzić, czy ubrania, które pańcia zakłada do pracy (w szczególności te ciemne) są świeże i wyprasowane (no a potem w pracy łatwo rozpoznać, że jestem kociarą ;) )

Pkt. 4 - odprowadzić pańcię do drzwi i pożegnać ją przez kuchenne okno :D

Stare, zimowe zdjęcie, ale na prawdę tak to wygląda :)

??? kto wie, co robią koty podczas mojej nieobecności :) Z pewnością spędzają czas na balkonie, wylegują się w łóżku, drapią pazurki o drapaki... ale zawsze z utęsknieniem czekają na nasz powrót. Wracamy więc do rytuałów (ze znanego nam kociego życia).

Pkt. 5 - powrót mojego K. z pracy (wraca przede mną) = ponowne napełnienie miseczek. Jednak jedzonko nie jest już tak interesujące - koty oczekują wypuszczenia na dwór

Pkt. 6 - harce po ogródku, skakanie po bzie, ok. 17 trzymanie się okolicy balkonu, aby powitać pańcię wracającą z pracy :)





I jeszcze krótki filmik z "powitań" :)
Kocie powitania :) 


Pkt. 6 - Łini odprowadza mnie klatką schodową do domu :)

Pkt. 7 - dalsze grasowanie po dworzu

Pkt. 8 - DINNER TIME :) godzina 21 - powrót do domu i kolacja

Pkt. 9 - wieczorne harce

Pkt. 10 - spanie... :) na swoich ulubionych miejscówkach: Fifi w kartonie, Gucio z nami w łóżku a Łini na stoliku na balkonie

I tak wygląda każdy kolejny dzień. Konkretne pory, konkretne czynności, wszystko zaplanowane, wszystko regularne...
A kiedy wyjeżdżamy, rytm się zaburza. Nie ma na kogo czekać, nie ma kogo żegnać i witać. Pewnie bestiom jest smutno. A może wcale nie, może właśnie wtedy odpoczywają od nas? Kto wie :)

Dobrze, że w tej swojej kociej egzystencji oprócz nas ludzi mają siebie :) Nie wyobrażam sobie mieć jednego kota! Moja trójka jest jak trzej Muszkieterowie - zawsze razem, nawet jak obok siebie, to w niedoli zawsze się wspierają :) Walczą ze sobą i myją się nawzajem :) Oczywiście wszystko odbywa się w swoim własnym rytmie, przeplatane kocimi rytuałami :)

czwartek, 8 sierpnia 2013

Łini dyszy

Dziś ponoć był najgorętszy dzień w roku, Bardzo prawdopodobne, bo termometr w słońcu prawie sięgnął końca skali a w cieniu pokazywał 37st! Leje się ze mnie, jak bym wyszła z kąpieli. Wracałam dziś z pracy samochodem bez klimatyzacji i myślałam, że w nim umrę!

Ja to ja, zawsze mogę wejść pod zimny prysznic i się schłodzić. Co też czynię :) Ale gorzej z kotami... Upalne dni dają im się solidnie we znaki. Już nie pamiętam kiedy spadła choć kropla deszczu. Trawa w ogródku sucha jak wiór. A koty słaniają się jak cienie, poszukując choć trochę ochłody. Głaskanie ich mokrą ściereczką, moczenie łapek w wodzie (strasznie oponują!) nie pomaga... albo pomaga na chwilę. Noc też nie przynosi ochłodzenia... nie narzekam, bo wole lato od zimy, ale współczuję moim biednym kociakom. Nawet nie chcę myśleć, jak cierpią te wolno-żyjące... gdy nie ma nawet kałuży, żeby zmoczyć język... Na moim ogródku jest dla nich miska z wodą :)

Łini chyba najgorzej znosi upały. Biedaczek, ma najgęstsze futerko... dziś wykończony wrócił z dworu, położył się na balkonie i dyszał jak pies! Otworzył pyszczek, zwinął języczek w trąbkę i szybko oddychając dyszał...  Ciężko mi było uchwycić to na zdjęciu, może dostrzeżenie poniżej jego dyszącą minkę:



To nie jest absolutnie zdziwiona minka. To minka dysząca, wykończona upałem...

Jak pomagacie swoim kotom przeżyć te upalne dni? Macie jakieś sposoby? Może mogłabym i ja spróbować pomóc moim kiciom, bo widzę, że naprawdę się męczą...

niedziela, 4 sierpnia 2013

Wieczorne ożywienie

Upał doskwierał cały dzień. Powietrze stało jak zaczarowane. Żar lał się z nieba, a koty przewalały się z kąta w kąt szukając schronienia przed upałem.

Dopiero teraz, wieczorem, zrobiło się dość znośnie. I koty ożyły :) Oprócz Fifi, która zajęła swoją miejscówkę w pudełku i ułożyła się do snu.


Łini bacznie obserwuje podwórko przez zabezpieczony balkon. Pohasałby na pewno teraz na dworze, ale może o tym tylko pomarzyć ;) I marzy sobie...





Za to Gucio skłonny do zabawy :) Dziś, gdy zdejmowałam pranie z balkonu, urwał mi się jeden kijek z suszarki. Nie miałam siły przymocować... i to właśnie on zaintrygował Gucia :) Zabawa na całego :)









Walka, walka, walka :)

Zadziwiające jest dla mnie zawsze, że koty potrafią bawić się takimi dziwnymi rzeczami :) I sprawia im to ogromną frajdę :)

Dobrej nocy kochani!

sobota, 3 sierpnia 2013

Urodzinowy konkurs u Maskotek

Lucyferek Maskotek kończy 2 latka. Z tej okazji został ogłoszony super konkurs pod tytułem: "Gdzie diabeł nie może, tam kota pośle!"

Rzutem na taśmę udało nam się zgłosić do konkursu tylko dlatego, że został przedłużony o 1 dzień :) A warto wziąć udział, bo nagrody zacne :)

Tu więcej szczegółów:
Konkurs u Maskotek


Zachęcam do zabawy.

My zgłosiliśmy zdjęcie Łiniego, takie oto:


Liczę na Wasze poparcie :)